Mało tego, Leończyk był w poniedziałek piekielnie skuteczny - trafił 13/16 rzutów z gry (81 procent skuteczności). Ale błędem byłoby stwierdzenie, że to "Leon" w pojedynkę wygrał gospodarzom mecz. Absolutnie nie. Bardzo duża w tym zasługa Koriego Luciousa, który poza drobnymi błędami, niemal perfekcyjnie dogrywał piłki do swoich partnerów, zaliczając w tym starciu double-double - 17 punktów, 10 asyst. A i swoją cegiełkę dołożył też doświadczony Łukasz Majewski, który w ostatnich sekundach meczu skutecznie egzekwował kluczowy rzut wolny.
W tym spotkaniu także goście nie mieli się czego wstydzić. Dbał o to zwłaszcza Danny Gibson, który podobnie jak jego vis-a-vis rywal, popisał się w tej batalii efektownym double-double. Amerykanin ukończył mecz z dorobkiem 23 punktów i 11 asyst.
Poniedziałkowy pojedynek przypominał sinusoidę. Pierwsze minuty zdecydowanie należały do gospodarzy, którzy szybko objęli prowadzenie 13:7, głównie za sprawą "Leona", który od samego początku był nieuchwytny dla rywali. Po drugiej stronie, dzięki dobrym dograniom Gibsona, punktował z kolei Łukasz Wiśniewski. Obie drużyny w tym fragmencie meczu zawiesiły sobie wysoko poprzeczkę pod względem skuteczności, ale nie mogło być inaczej - z biegiem czasu trochę ją zatraciły.
W drugiej kwarcie z kolei inicjatywę, po raz pierwszy w tym spotkaniu, zaczęli przejmować goście. Wilki Morskie zachowywały jednak czujność i mocno rozpędzić się rywalowi nie dały. A kiedy na finiszu pierwszej połowy trafiać zaczęli Paweł Kikowski, Korie Lucious i ponownie Leończyk, który chwilę wcześniej łapał oddech na ławce rezerwowych, gospodarze odzyskali prowadzenie (siedem punktów przewagi do przerwy).
Pod koniec trzeciej kwarty miejscowi osiągnęli najwyższe w tym spotkaniu, 10-punktowe prowadzenie. Tak szybko jak je jednak zdobyli, tak szybko też roztrwonili. Ale jako że ten mecz przypominał sinusoidę, to przestój szczecinian nie trwał zbyt długo. Walka odtąd była już bardziej wyrównana, aż do ostatniej minuty.
Na 50 sekund do końcowej syreny gospodarze prowadzili różnicą 6 punktów (89:83). Wtedy to stało się coś, co kompletnie zaskoczyło kibiców, ale też i samych zawodników. Kapitalne dwie akcje, a przede wszystkim skuteczne, przeprowadził Michał Michalak, który dwa razy trafił z dystansu i doprowadził do remisu. Wydawało się, że w Szczecinie dojdzie do dogrywki. Na 2 sekundy przed końcem faulowany przez... Gibsona był jednak Łukasz Majewski, który trafił jeden z dwóch rzutów wolnych i zapewnił tym samym drugie zwycięstwo w lidze w tym sezonie King Wilkom Morskim.
King Wilki Morskie Szczecin - Polski Cukier Toruń 90:89 (22:20, 26:21, 20:20, 22:28)
King Wilki Morskie: Leończyk 30, Lucious 17, Kikowski 11, Majewski 9, Michał Nowakowski 9, Gaines 6, Aiken 4, Nikolić 4, Marcin Nowakowski.
Polski Cukier: Gibson 23, Michalak 18, Cummings 15, Wiśniewski 12, Kornijenko 12, Perka 5, Sulima 3, Milosević 1, Michalski, Bochno.
[multitable table=671 timetable=10721]Tabela/terminarz[/multitable]