Rozegrałem blisko 90 meczów w tym sezonie - rozmowa z Przemysławem Żołnierewiczem, graczem Asseco Gdynia

- Jestem młody, mam 20 lat i uważam, że ta liczba meczów nie jest aż tak duża - podkreśla Przemysław Żołnierewicz, gracz Asseco Gdynia, który być może opuści ekipę z Trójmiasta.

[b]

Karol Wasiek: Można powiedzieć, że ta seria ze Stelmetem była takim zwieńczeniem dobrego sezonu w twoim wykonaniu. Wykręciłeś całkiem niezłe "cyferki" w czterech meczach. To była udana seria dla ciebie?[/b]

Przemysław Żołnierewicz: Tak się złożyło, że dostałem średnio 20 minut na mecz. Było także więcej pozycji rzutowych dla mnie. Udało mi się zapunktować w tej serii i śmiało można powiedzieć, że to były udane play-offy.

Chyba śmiało można zaryzykować tezę, że stajesz się coraz ważniejszą postacią w zespole. Nie boisz się już podejmować odważniejszych prób - coś na wzór gry w U20. Tam głównie sam sobie kreowałeś pozycje do rzutu.

- Prawda jest taka, że każda minuta na parkiecie mnie buduje. Moja pewność siebie rośnie. Jak widzę możliwość zagrania jeden na jeden, to gram. Trener zawsze mi to podkreśla, że jak widzę, że mój rywal jest wolniejszy na nogach, a w dodatku jest źle ustawiony, to mam atakować strefę podkoszową. Tak też było w tych ćwierćfinałach. Często kryli mnie wolniejsi zawodnicy i starałem się z nimi grać.

[ad=rectangle]

Ale po drugiej stronie byli gracze z uznanymi nazwiskami - Zamojski, Robinson, czy Chanas. Nie zrobiło na tobie żadnego wrażenia?

- Uważam, że w momencie, kiedy dany zawodnik jest spóźniony, to trudno jest utrzymać grę na jeden na jeden. Trzeba wykorzystywać takie sytuacje.

Jak układa ci się współpraca z trenerem Dedkiem?

- Trener Dedek jest bardzo dobrym trenerem i mam do niego duże zaufanie. Zrobiłem u niego na pewno spory postęp. Jest on specjalistą w pracy z młodzieżą. Spędza dużo czasu na pracy indywidualnej z nami, sporo mówi o naszych mankamentach, tak aby je wyeliminować.

Żołnierewicz: Nie jestem zmęczony trudami tego sezonu
Żołnierewicz: Nie jestem zmęczony trudami tego sezonu

To prawda, że w tym sezonie rozegrałeś ponad 80 meczów?

- Tak, liczyliśmy to wspólnie z trenerem Dedkiem na jednym z treningów. Wyszło nawet coś około 90 meczów.

Jak fizycznie się czujesz po tak wyczerpującym sezonie?

- Jestem młody, mam 20 lat i uważam, że ta liczba meczów nie jest aż tak duża. Może ktoś powie, że jak na polskie warunki to faktycznie spora liczba, ale ja patrzę na euroligowe kluby. Tam gra się tyle meczów i nie ma nikt z tym żadnego problemu. Pamiętam, że po finale U20, kiedy grałem pięć meczów w pięć dni, nie miałem żadnych problemów ze zdrowiem. Dobrze czułem się fizycznie.

Grałeś też w drugiej lidze u trenera Tane Spaseva. Jak ocenisz występy w rezerwach Asseco Gdynia? Co dała ci gra na II-ligowym froncie?

- Na pewno dała mi dużo pewności siebie. Miałem więcej akcji indywidualnych, mogłem więcej rozgrywać, a nawet zaryzykować. Mogłem poczuć się jak lider drużyny.

Jak oceniasz trenera Spaseva?

- To trener, który dużo uwagi poświęca rozmowom indywidualnym. Zawsze podkreślał graczom z ekstraklasy, że mamy traktować te mecze w II lidze szkoleniowo. Mieliśmy z nich jak najwięcej wyciągnąć, podejmować ryzykowne próby. Pozytywnie wspominam współpracę z tym trenerem.

W przyszłym sezonie chciałbyś połączyć grę w ekstraklasie z II ligą?

- Jak najbardziej. To jest dobre połączenie. Mi kompletnie nie przeszkadza fakt gry na dwóch frontach. Kiedyś powiedziałem, że mogę grać trzy mecze jednego dnia i tego się trzymam.

Źródło artykułu: