Chcieliśmy uniknąć 6. miejsca - rozmowa z Filipem Dylewiczem, kapitanem PGE Turowa Zgorzelec

- Gramy o pierwsze miejsce, ale równie dobrze mogliśmy spaść na szóstą lokatę, a tego bardzo chcieliśmy uniknąć - przyznaje Filip Dylewicz.

[b]

Karol Wasiek: Wciąż darzysz Sopot dużym sentymentem?[/b]

Filip Dylewicz: Sopot jest najbliższy mojemu sercu. Było mi niezmiernie miło po raz kolejny wrócić do Sopotu. Spędziłem tutaj wiele wspaniałych lat i z wielką przyjemnością wracam do tego miejsca.

To chyba musi być bardzo miłe, że kibice wciąż o tobie pamiętają.

- Oczywiście, że tak. Bardzo im dziękuję za ciepłe przywitanie, mimo że gram obecnie dla PGE Turowa Zgorzelec.

[ad=rectangle]

Tym zwycięstwem nieco utrudniliście sytuację Treflowi.

- (śmiech) Będę trzymał kciuki za ekipę Trefla Sopot. Ich szanse na udział w play-offach są całkiem spore. Wierzę, że uda im się wywalczyć awans z ósmego miejsca.

Bądź co bądź - wasza sytuacja w tabeli przed tym meczem też nie była najlepsza.

- Zgadzam się. Nasza sytuacja w tabeli przed tym meczem nie była najlepsza i zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że to spotkanie po prostu trzeba wygrać. Wszyscy doskonale byli zorientowani w sytuacji, jak ranga jest tego pojedynku.

Filip Dylewicz: Chcieliśmy uniknąć szóstego miejsca
Filip Dylewicz: Chcieliśmy uniknąć szóstego miejsca

Wasza defensywa chyba dawno tak dobrze się nie spisywała. To był klucz do zwycięstwa?

- Zagraliśmy bardzo dobrze w obronie. Zatrzymanie Trefla na 66 punktach jest solidnym wynikiem. Była duża agresja z naszej strony, z którą sopocianie nie potrafili sobie poradzić. Wyłączyliśmy z gry Vasiliauskasa, który jest motorem napędowym Trefla Sopot. Uważam, że defensywa była kluczowym elementem w tym spotkaniu.

Ta krótka ławka nie utrudni zadania w Słupsku?

- To spory wysiłek, ale warto zauważyć, że my jesteśmy do tego przyzwyczajeni, ponieważ wcześniej graliśmy po dwa mecze w tygodniu, a do tego dochodziły wyjazdy. Krótka ławka nie może być usprawiedliwieniem ewentualnej porażki w Słupsku. Wszyscy gracze, którzy wchodzą na parkiet, coś dają tej drużynie. To jest najważniejsze.

Pamiętam, że po porażce z Asseco Gdynia, niemal wszyscy was skreślili, jeśli chodzi o zajęcie pierwszego miejsca, a tymczasem szansa się otwiera.

- To prawda, tym bardziej, że Stelmet w ostatnich meczach miał nieco szczęścia, a na dodatek przegrał z Rosą Radom. Dla nas najważniejsze było to, żeby uniknąć szóstego miejsca.

To jakie są cele PGE Turowa Zgorzelec na te dwa ostatnie mecze?

- Gramy o zwycięstwo w każdym meczu. Wiemy, że musimy dać z siebie 100 procent. Gramy o pierwsze miejsce. Może się powtórzę, ale cieszymy się z faktu, że nie zajmiemy szóstej lokaty. Tego bardzo chcieliśmy uniknąć. Aspiracje mistrza Polski są zdecydowanie większe.

Źródło artykułu: