Wisła od początku zakładała by w obu pojedynkach przy swojej publiczności triumfować. W ten sposób zyskuje się ogromny komfort wobec rewanżu, a ponadto koszykarki oszczędzają siły. Podczas tego etapu sezonu bowiem każda dodatkowa batalia wymaga dużego poświęcenia.
[ad=rectangle]
Pierwszy mecz podopieczne Stefana Svitka bez problemu rozstrzygnęły na swoją korzyść. W czwartek dystans pomiędzy obiema ekipami nie był aż tak wysoki, aczkolwiek faworytki publiczności generalnie kontrolowały wydarzenia. Dość szybko osiągnęły prowadzenie za sprawą niezawodnej Jantel Lavender. Potem chwilowo przebudziły się polkowiczanki. Dzięki Helen Sverrisdottir i Naketii Swanier przechyliły nawet szalę zwycięstwa, lecz radość nie trwała długo.
Sztab szkoleniowy miejscowych wyraźnie dawał do zrozumienia, iż oczekuje pełnej koncentracji oraz poświęcenia. Stąd krajowy czempion wziął się w garść. Szczególnie druga "ćwiartka" ukazała jego siłę. Justyna Żurowska - Cegielska wraz z Gintare Petronyte, a także Magdaleną Ziętarą rozmontowały defensywę Pomarańczowych i te pozostały w tyle. Oczywiście aktywna tego dnia Dominika Owczarzak starała się zareagować, niemniej wobec zdyscyplinowanej postawy Białej Gwiazdy nie dała rady wiele wskórać. Zanim zakończyła się pierwsza połowa przypomniała o sobie jeszcze Allie Quigley i wynik brzmiał 39:26.
Po zmianie stron spadła trochę skuteczność, więc gra zrobiła się mniej atrakcyjna. Gospodynie utrzymywały bezpieczny dystans, a każda minuta przybliżała je w kierunku sukcesu. Popełniały także nawet proste błędy, lecz nie spowodowały one nagłej odmiany obrazu zmagań. CCC podobnie jak dzień wcześniej posiadało mniej atutów, zatem szansy, by osiągnąć chociaż stan remisowy nie wykorzystano. Zresztą ciężko odrabiać straty, gdy zdobywa się osiem "oczek" przez 10 minut.
W decydującej batalii przyjezdne postanowiły zawalczyć resztkami sił. Prezentowały się nawet lepiej niż aktualne złote medalistki. Duet rozgrywających Swanier - Owczarzak wykonał kawał pożytecznej roboty, udowadniając wysokie umiejętności, aczkolwiek po końcowej syrenie cieszyć się mogły tylko zawodniczki spod Wawelu. Zachowały dziewięciopunktową zaliczkę, która zagwarantowała upragniony sukces.
Wisła Can Pack Kraków - CCC Polkowice 59:50 (19:16, 20:10, 9:8, 11:16)
Wisła: Lavender 11, Quigley 10, Żurowska-Cegielska 8, Ziętara 7, Skobel 6, Vandersloot 6, Petronyte 5, Abdi 4, Ouvina 2.
CCC: Owczarzak 14, Swanier 9, Sutherland 8, Jeziorna 5, Sverisdottir 5, Greene 4, Kaczmarska 3, Majewska 2, Szczepniak 0.
Stan rywalizacji: 2-0 dla Wisły