- Drużyna ze Starogardu Gdańskiego jest bardzo nieobliczalna. Kociewskie Diabły potrafią napsuć sporo krwi rywalom - mówił przed sobotnim meczem Artur Mielczarek z AZS-u.
Kapitan ekipy z Koszalina wiedział co mówi. Polpharma nie tylko napsuła Akademikom krwi, ale też sensacyjnie pokonała uchodzącego za zdecydowanego faworyta rywala. Kociewskie Diabły wygrały drugi z 13 ostatnich pojedynków, przełamując passę siedmiu porażek z rzędu i to w najmniej oczekiwanym momencie.
[ad=rectangle]
Przede wszystkim, goście byli tego dnia fantastycznie dysponowani na dystansie. Aż 51 punktów Farmaceuci zdobyli zza łuku, gdzie postrach wśród rywali siali Grzegorz Kukiełka, Jessie Sapp, Tony Meier i kat Akademików w tym pojedynku, Anthony Miles.
Pierwsze minuty tego spotkania zdecydowanie należały jednak do gospodarzy, którzy potrzebowali zaledwie 1,5 minuty gry, by objąć prowadzenie 9:0. W tym fragmencie wyróżniał się Goran Vrbanc, który nękał rywala rzutami z dystansu. Polpharma natomiast, co prawda mozolnie, ale jednak zaczęła wracać do gry, głównie za sprawą świetnej postawy Kukiełki, który dosyć niespodziewanie wcielił się w rolę lidera ekipy ze Starogardu Gdańskiego.
Z biegiem czasu inicjatywę w tym spotkaniu zaczęli przejmować koszykarze... Polpharmy. Co więcej, podopieczni trenera Mariusza Karola imponowali skuteczną postawą w defensywie, co w tym sezonie raczej nie przytrafiało im się zbyt często. Goście zmusili rywala do chaotycznej gry w ataku i zerwanych rzutów z dystansu, które rzadko znajdowały drogę do kosza. A to w połączeniu z solidną dyspozycją strzelecką Milesa, wspomnianego Kukiełki i kreatywnego w ofensywie Sappa sprawiło, że w połowie trzeciej kwarty starogardzianie osiągnęli aż 17-punktowe prowadzenie!
W szeregach AZS-u sprawy w swoje ręce postanowił wziąć lider koszalinian, Qyntel Woods. Amerykanin był jedynym zawodnikiem gospodarzy, na którego drużyna z Kociewia nie była w stanie znaleźć skutecznej recepty. Woods punktował rywala, kreował dobre pozycje rzutowe dla swoich kolegów, ale w swoich staraniach długo był tego dnia osamotniony. Amerykanin podrywał jednak kolegów do walki, co przyniosło efekty w ostatnim fragmencie gry.
Woods do spółki z Vrbancem i Szymonem Szewczykiem w czwartej kwarcie sprawili, że AZS wrócił do gry z dalekiej podróży, co jeszcze na 4 minuty przed końcową syreną wydawało się wręcz nierealne! Goście prowadzili różnicą 15 punktów, a mimo to dali się dogonić w trzy minuty! Wtedy do akcji w szeregach Polpharmy wkroczył jednak Miles, który trafił dwa ważne rzuty zza łuku. Swoję cegiełkę dołożył też Sapp i to właśnie ci zawodnicy postawili kropkę nad i w tym spotkaniu.
AZS Koszalin - Polpharma Starogard Gdański 82:90 (27:24, 14:21, 19:29, 22:16)
AZS:
Woods 27, Vrbanc 18, Szewczyk 13, Radenović 12, Dąbrowski 6, Pacocha 5, Mielczarek 1, Stelmach
Polpharma: Miles 27, Kukiełka 19, Sapp 12, Meier 11, Bochno 10, Jarmakowicz 9, Strzelecki 2, Robak.