Przemysław Zamojski: Mieliśmy mecz "w kieszeni"

Stelmet Zielona Góra jeszcze na sześć minut przed końcem prowadził 14 punktami, ale nie dowiózł wygranej do samego końca. - Jestem zły, ponieważ mieliśmy mecz "w kieszeni" - mówi Zamojski.

Niedzielne spotkanie w Koszalinie miało dość dziwny przebieg. Zielonogórzanie fatalnie grali w pierwszej połowie i po 20 minutach przegrywali - 35:43. Ale po przerwie nastąpiła całkowita odmiana w grze wicemistrzów Polski. Po kilku akcjach goście odrobili straty i przejęli kontrolę nad spotkaniem. Świetnie grali w tym fragmencie gry - Quinton Hosley, Aaron Cel i Chevon Troutman, który był spoiwem zielonogórskiej defensywy.

[ad=rectangle]

Stelmet w połowie czwartej kwarty prowadził czternastoma punktami i wydawało się, że goście dowiozą zwycięstwo do samego końca, ale wówczas kompletnie stanęli. Od stanu 65:51 Akademicy zanotowali serię. - Jestem zły, ponieważ mieliśmy mecz "w kieszeni", a wyjeżdżamy z Koszalina bez punktów. Mieliśmy dużą szansę na wygraną, ale jej nie wykorzystaliśmy. Popełniliśmy trzy błędy z rzędu w końcówce i dlatego przegraliśmy - podkreśla Przemysław Zamojski, autor siedmiu punktów.

Zielonogórzanie mieli jeszcze szansę na zwycięstwo w ostatniej akcji, ale rzut Adama Hrycaniuka okazał się nieskuteczny. Docelowo piłka miała trafić w ręce Zamojskiego, ale koszalinianie na takie rozegranie byli świetnie przygotowani.

- Ostatnia akcja faktycznie była rozrysowana na mnie, ale nie miałem zbytnio jak wyjść do piłki. W konsekwencji piłkę otrzymał Adam Hrycaniuk, który musiał rzucać z trudnej pozycji, ale nie trafił - mówi gracz Stelmetu Zielona Góra.

Stelmet przerwał swoją znakomitą passę - 11 zwycięstw z rzędu. Teraz przed graczami Saso Filipovskiego starcie z Asseco Gdynia. - Kilka meczów wygraliśmy w ostatnich sekundach, a niedzielę to nam się nie udało. Taki jest sport. Musimy się z tym liczyć. Trzeba podnieść głowy i odbudować się w spotkaniu z Asseco Gdynia - zaznacza Zamojski.

Komentarze (11)
avatar
ObserwatorPLK
12.02.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przemysław Zamojski: Mieliśmy mecz "w kieszeni" ale AZS fantastycznie nam go wykradł i zwyciężył...!:) 
avatar
J. Szymkowiak
10.02.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Chłopie zatrzymałeś się w rozwoju jak reszta polskich sportowców amatorów. Co się z tymi chłopakami dzieje w tym kraju? 
avatar
Michalik józef
10.02.2015
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
cieńki Bolek. Dwa najgorsze ogniwa Zastalu to Hrycan Drewno z Tartaku i kalesoniarz Zamoj. Przereklamowany od zawsze. 
avatar
Tadeusz Kaczmarek
10.02.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Marny koszykarz.... 
avatar
marzami
9.02.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tyle,że te kieszenie mocno dziurawe były...., nie mogę słuchać usprawiedliwień Zamoja. Niech już lepiej się nie wypowiada!!