Jezioro Tarnobrzeg po fatalnym początku sezonu wygrało trzy mecze z rzędu i odbiło się od ligowego dna. W piątek podopieczni Zbigniewa Pyszniaka pokonali po bardzo wyrównanej końcówce Trefla Sopot 81:79. Gości z Tarnobrzega to zwycięstwo cieszy podwójnie, ponieważ zostało odniesione bez Craiga Williamsa, który podczas drugiej kwarty nabawił się kontuzji kolana i opuścił parkiet.
[ad=rectangle]
- W drugiej połowie musieliśmy sobie radzić bez Craiga Williamsa, a mimo wszystko udało się nam odnieść zwycięstwo. Uzupełnialiśmy się pod koszem, mocno walczyliśmy o każdą piłkę i to przyniosło dobre efekty. Byliśmy bardzo zmęczeni. Nie jest łatwo grać w 7-8 zawodników. Cieszy fakt, że okazaliśmy się lepsi od Trefla w tak wyrównanej końcówce - zaznacza Kacper Młynarski, zawodnik Jeziora Tarnobrzeg.
Drużyna Jeziora Tarnobrzeg ma szczęście do zespołów z Trójmiasta. Niedawno w pokonanym polu zostawiła Asseco Gdynia. Tym razem z kwitkiem niespodziewanie odprawiła sopockiego Trefl. - Po raz drugi w tym sezonie wracamy z Wybrzeża z wygraną. To było osiem, szczęśliwych godzin do domu. Widać, że jesteśmy naprawdę mocni. Mamy świetną serię i to nas bardzo cieszy - mówi Młynarski.
30 punktów Dominique'a Johnsona było ozdobą piątkowego spotkania, które odbyło się w Hali Stulecia. Goście z Tarnobrzega dość nieoczekiwanie pokonali Trefla Sopot, a amerykański strzelec był pierwszoplanową postacią w ekipie Zbigniewa Pyszniaka.
- Dominique jest w kapitalnej formie. To jest kolejny świetny mecz w tym sezonie. Praktycznie trafia każdy rzut. Takiego gracza właśnie potrzebowaliśmy w swoim zespole. Bierze grę na swoje barki i to jest nasz duży atut - ocenia Młynarski.