Ekipa Jerzego Chudeusza po pierwszej kwarcie miała pięć oczek przewagi (19:14), a do przerwy prowadziła już różnicą jedenastu oczek (39:28) nad Kotwicą Kołobrzeg. Wrocławianie grali bardzo skutecznie w defensywie, nie pozwalając gospodarzom rozwinąć skrzydeł i szybko przejęli kontrolę nad meczem.
- Można pomyśleć, że to było łatwe spotkanie dla nas, patrząc na wynik, ale ten mecz taki nie był - kontrował trener Chudeusz, dodając: Moim zawodnikom należą się jednak gratulacje za to spotkanie. Zagraliśmy dobrze.
Bardzo skutecznie w barwach Śląska radził sobie Paweł Kikowski, który ogółem zdobył 16 punktów, ale prawdziwą klasą samą dla siebie był Robert Skibniewski. Polski rozgrywający rzucił co prawda 10 oczek, ale przede wszystkim rozdał aż 11 asyst, czyli o jedną więcej niż cały zespół Kotwicy!
Playmaker Śląska dobrze dyrygował swoim zespołem, który z kwarty na kwartę powiększał swoją przewagę i ostatecznie zwyciężył 81:62. Goście zdominowali ponadto mecz pod koszem, zdobywając z pola trzech sekund 46 punktów. Dla porównania, kołobrzeżanie tylko 30 (w zbiórkach był remis 31:31).
- Staraliśmy się grać swoją koszykówkę i realizować zadania, które sobie założyliśmy przed meczem. W ataku pojawiły się błędy, ale 81 punktów rzuconych w hali rywala to jednak przyzwoita ilość. Graliśmy zespołowo, dzieliliśmy się piłką i wygraliśmy pole trzech sekund, rzucając aż 46 z 81 oczek w odległości bliżej obręczy. Cieszy nas zwycięstwo i to, że zaczęliśmy dobrze drogę do play-off - stwierdził Chudeusz.
W sobotę Śląsk zagra w Starogardzie Gdańskim z Polpharmą i z pewnością będzie chciał zrobić kolejny krok do zachowania miejsca w najlepszej ósemce.