Początek meczu nie zapowiadał jednak wygranej gospodarzy. To Anwil ruszył do ataku i sprawiał wrażenie jakby znał zielonogórską halę od zawsze. Co rzut, to kosz - nic więc dziwnego, że po w końcówce premierowej odsłony goście prowadzili aż 22:9! Świetny początek meczu notował Marcus Ginyard, który w tej odsłonie zapisał na swoim koncie 10 oczek.
Stelmet długo wchodził w mecz, ale w końcu dał radość swoim fanom. Seria 11:0, w której trafiał przede wszystkim Walter Hodge, pozwoliła ekipie Mihailo Uvalina po raz pierwszy wyjść na prowadzenie. Od tego momentu gra się wyrównała, choć nadal była widowiskowa. Obie drużyny skupiały się na ofensywie i do przerwy było 50:50.
Kolejne minuty niewiele zmieniły. Z jednej strony brylował Krzysztof Szubarga idealnie obsługujący pod koszem Seida Hajricia, z drugiej coraz lepiej zaczynał grać Rob Jones, który dołączył do duetu "Ho-Ho" i był jednym z bohaterów spotkania.
Zielonogórzanie z impetem rozpoczęli ostatnią odsłonę i po runie 8:0 prowadzili już 77:71. Osiem kolejnych punktów zdobył jednak Szubarga i znów wynik oscylował wokół remisu. W decydujących fragmentach inicjatywa należała już do liderów Stelmetu.
Zarówno Hodge jak i Quinton Hosley zdobywali najważniejsze punkty w końcówce spotkania, a goście zawodziła wówczas skuteczność w rzutach z dalekiego dystansu.
Po 18 punktów dla zwycięzców uzbierali Hodge, Hosley oraz Jones, a bardzo dobrą zmianę dali także Marcin Sroka oraz Mantas Cesnauskis - obaj po 11 oczek.
Wśród pokonanych najlepiej punktował Hajrić (18) oraz Ginyard (17). Szubarga z kolei do swoich 16 pkt dołożył także osiem asyst.
Stelmet Zielona Góra - Anwil Włocławek 90:84 (22:28, 28:22, 19:21, 21:13)
Stelmet:
Rob Jones 18, Quinton Hosley 18, Walter Hodge 18, Mantas Cesnauskis 11, Marcin Sroka 11, Oliver Stevic 6, Adam Łapeta 4, Kamil Chanas 4.
Anwil: Seid Hajric 18, Marcus Ginyard 17, Krzysztof Szubarga 16, Ruben Boykin 12, Tony Weeden 11, Arvydas Eitutavicius 5, Mateusz Bartosz 3, Nikola Jovanovic 2, Michał Sokołowski 0.
Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.