Teksańczycy w ubiegłym tygodniu rozegrali dwa mecze w stolicy Francji. Drugi z nich w sobotę. Mieli kilka dni, aby ponownie zadomowić się w San Antonio.
Spurs w środę zmierzyli się z Clippers. Goście wygrali czwartą kwartę 34:24, a całe spotkanie 128:116, odnosząc 27. zwycięstwo w tym sezonie.
Drużyna z Kalifornii pokazała, że stanowi kolektyw. Każdy dał coś od siebie. Kawhi Leonard i Norman Powell zdobyli po 27 punktów, Ivica Zubac skompletował potężne double-double (21 punktów, 22 zbiórki), a James Harden miał 21 oczek oraz 11 asyst.
ZOBACZ WIDEO: Tomasz Majewski dostał dziwną propozycję. "To zupełnie nie moja bajka"
Clippers trafili ponadto 12 na 24 oddane rzuty za trzy, a Spurs tylko 14 na 42. Gospodarzom na nic zdały się 23 punkty i 12 zbiórek Victora Wembanyamy.
Odkąd Jeremy Sochan wrócił do gry po kontuzji pleców, rozpoczyna mecze z ławki rezerwowych. Dwukrotnie było tak w Paryżu, taką decyzję sztab szkoleniowy podjął także w meczu z Clippers.
Jedyny Polak w NBA w środę spędził na parkiecie 26 minut, zdobywając w tym czasie siedem punktów, cztery zbiórki, dwa przechwyty i blok. Miał ponadto stratę oraz trzy faule. Trafił 3 na 4 oddane rzuty z gry i 1 na 3 wolne.
Spurs doznali drugiej z rzędu, a w sumie 24. porażki. Legitymują się bilansem 20-24 i są na 12. miejscu w Konferencji Zachodniej.
Wynik:
San Antonio Spurs - Los Angeles Clippers 116:128 (32:30, 28:35, 32:29, 24:34)
(Wembanyama 23, Castle 20, Vassell 19 - Leonard 27, Powell 27, Harden 21, Zubac 21)