W przeszłości Henry Domercant mocno utkwił w pamięci kibicom z Trójmiasta. Amerykanin grał wówczas w Efesie Pilsen Stambuł, który bardzo często spotykał się z Prokomem Treflem Sopot. - Oczywiście, że pamiętam czasy, kiedy rywalizowałem z Prokomem Treflem Sopot. Te pojedynki przypominały takie małe wojenki, bo zawsze były one szalenie wyrównane. Polska drużyna w szczególności świetnie grała na własnym parkiecie i musieliśmy się mocno namęczyć, żeby tam wygrać. Uważam, że to były dobre czasy polskiej koszykówki, bo Prokom Trefl był jednym z lepszych zespołów w Eurolidze. Wiedzieliśmy wówczas, że musimy być przygotowani do tych spotkań w 100 procentach - twierdzi Henry Domercant, gracz Galatasaray Stambuł.
Amerykanin zdaje sobie sprawę z tego, że środowe spotkanie nie będzie należało do łatwych. - W tych rozgrywkach nie ma tak naprawdę słabych drużyn. Będziemy musieli wyjść na parkiet w pełni zmobilizowani, jeśli chcemy odnieść pierwsze zwycięstwo - dodaje Domercant.
Gwiazda Galatasaray Stambuł zna kilku zawodników z Trefla Sopot. - Grałem przeciwko kilku zawodnikom z tej drużyny. W lidze rosyjskiej rywalizowałem chociażby z Lorinzą Harringtonem. Pamiętam oczywiście kapitana drużyny - Filipa Dylewicza, to świetny gracz. Razem ze sztabem szkoleniowym oglądaliśmy kilka spotkań Trefla i uważam, że to utalentowana drużyna - dodaje Domercant.