Według doniesień Shamsa Charanii, Jimmy Butler miał być otwarty na transfer do takich drużyn jak Dallas Mavericks, Houston Rockets, Golden State Warriors czy Phoenix Suns. Informacje te szybko dotarły do agenta zawodnika, który zdecydowanie zaprzeczył ich prawdziwości.
Bernie Lee w serii wpisów na platformie X (dawniej Twitter) zarzucił Charanii, że ten konfabuluje na temat jego klienta. "Przymknąłem na to oko wczoraj, bo byłem zajęty, ale jeśli nie przestaniesz przypisywać mi słów, które są kompletnym wymysłem, to nie wiem, co zrobię, bo jestem średniowiecznym ojcem, ale wiedz, że to oznaczałoby poważną niechęć" – napisał Lee. Dodał także żartobliwie, że posty dziennikarza pisane są przez "Chat GPT".
Jimmy Butler odniósł się do plotek podczas środowego treningu. - Właściwie to mi się podoba. Dobrze jest być tematem rozmów. Nie sądzę, by istniała zła publiczność - do pewnego stopnia. Ale jeśli ktoś mówi o mojej wymianie, to dużo - skomentował zawodnik.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to wymyślił! Gol bezpośrednio z rzutu rożnego
Butler w tym sezonie nie otrzymał maksymalnego przedłużenia kontraktu, co sprawia, że planuje wejść na rynek wolnych agentów latem.
W konsekwencji pojawia się coraz więcej spekulacji na temat jego przyszłości w NBA. Według "DailyMail Sport", jednym z potencjalnych kierunków dla Butlera mogą być Brooklyn Nets. Dziennikarze twierdzą, że zawodnik od dawna jest zainteresowany grą w Nowym Jorku.
Od czasu dołączenia do Miami Heat w sezonie 2019/2020, Butler nieprzerwanie prowadzi drużynę do fazy play-off. Mimo to wciąż czeka na swoje pierwsze mistrzostwo NBA. W bieżącym sezonie notuje średnio 19 punktów, 5,4 zbiórki i 4,8 asysty na mecz.