LeBron James, 39-letni czterokrotny MVP NBA, opuścił swój pierwszy mecz w sezonie, gdy Los Angeles Lakers zmierzyli się z Portland Trail Blazers w niedzielę. Powodem nieobecności była bolesność stopy, która uniemożliwiła mu grę.
Obawy fanów nasilają się, ponieważ James nie pojawił się również na środowym treningu. Trener Lakers J.J. Redick, potwierdził nieobecność koszykarza, mówiąc: - LeBron nie jest z nami w tej chwili. Ma usprawiedliwioną nieobecność z powodów osobistych." Nie podał jednak przewidywanego terminu powrotu Jamesa do zespołu.
James, który w tym sezonie notuje średnio 23 punkty, 9,1 asysty i 8 zbiórek na mecz, zmaga się z intensywnością gry. Trener Redick podkreślił: - W trakcie meczów kilka razy prosił o zmianę, bo czuł zmęczenie. Musimy być świadomi obciążenia, zwłaszcza w kontekście jego problemów ze stopą. Uznaliśmy, że to dobry moment, by dać mu odpocząć.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to wymyślił! Gol bezpośrednio z rzutu rożnego
W międzyczasie media spekulują na temat przyszłości LeBrona w Lakersach. Brian Windhorst z ESPN informuje, że Golden State Warriors są zainteresowani pozyskaniem Jamesa, aby stworzyć duet ze Stephenem Currym.
- Warriors od dawna marzą o połączeniu LeBrona z Currym i Draymondem Greenem - twierdzi Windhorst. - Monitorują sytuację, ale wszystko zależy od Jamesa, który ma klauzulę braku możliwości wymiany.
James nie wskazał jednak, że chciałby opuścić Los Angeles. Według doniesień, jego priorytetem jest wzmocnienie obecnego składu Lakersów, a nie transfer do innego klubu. W 2022 roku podpisał dwuletni kontrakt wart 97,1 miliona dolarów, który zawiera klauzulę no-trade, dającą mu kontrolę nad swoją karierą.
LeBron, zbliżając się do swoich 39. urodzin 30 grudnia, wcześniej wyrażał chęć rozegrania pełnego sezonu. Jednak zarówno on, jak i drużyna, są świadomi konieczności zarządzania jego obciążeniem meczowym, aby utrzymać go w pełnej formie przez cały sezon.