Wielka energia, doskonała skuteczność i duża wola walki - to recepta na sukces GTK w starciu ze Śląskiem. Gliwiczanie mieli zdecydowanie większą ochotę do gry. Jako, że dopisała skuteczność, to niespodzianka stała się faktem.
Śląsk w Gliwicach pojawił się bez Marcela Ponitki w składzie. 27-latek opuścił pojedynek z GTK z powodu urazu nadgarstka.
Czy miało to kluczowy wpływ na grę wrocławian? A może zmęczenie małym maratonem spotkań? Być może, ale GTK nei można odebrać tego, że zagrało z większym sercem i zapracowało w pełni na ten sukces.
Gospodarze od początku ruszyli po swoje. Dobrze grę nakręcał Mario Ihring, z dystansu trafiał Chris Czerapowicz, a pod koszami cudów dokonywał Łukasz Frąckiewicz. Śląsk tempo wytrzymał tylko w pierwszej kwarcie.
Do przerwy GTK wykorzystało 7 z 12 rzutów zza łuku. Rekordowo prowadziło nawet różnicą 16 oczek (43:27). Okazało się, że to... wystarczyło. Pomimo bowiem, że Śląsk po przerwie dał z siebie nieco więcej, to seryjne pudła czy niewytłumaczalne straty nie pozwoliły skutecznie gonić.
A GTK? Grało swoje. Rzucało się na piłki, walczyło na deskach, potrafiło wyszarpać chyba wszystkie tzw. piłki niczyje. Efekt nie mógł być więc inny, jak zwycięstwo gliwiczan.
Ihring do 10 punktów dołożył osiem zbiórek, sześć asyst i trzy przechwyty. Było też trochę nonszalancji i braku skuteczności (4/16 z gry), ale nie przeszkodziło to w sukcesie. 19 punktów, osiem zbiórek i cztery asysty dodał Frąckiewicz.
GTK jeszcze nigdy nie awansowało do fazy play-off. Czy taki początek da wiarę, że ta czarna seria zostanie w końcu zakończona? Droga daleka, ale ziarno zostało zasiane.
Wynik:
GTK Gliwice - WKS Śląsk Wrocław 91:73 (21:19, 25:13, 20:24, 25:17)
GTK: Łukasz Frąckiewicz 19, Chris Czerapowicz 17, Malik Toppin 14, Kacper Gordon 11, Mario Ihring 10, Martins Laksa 7, Matt Milon 6, Kuba Piśla 5, Michał Jodłowski 2, Aleksander Busz 0.
Śląsk: Isiaiah Whitehead 15, Daniel Gołębiowski 13, Angel Nunez 12 (12 zb), Reggie Lynch 11, Błażej Kulikowski 7, Jeremy Senglin 5, Kenan Blackshear 4, Ajdin Penava 4, Adrian Bogucki 2, Soprano Szelążek 0, Oskar Hlebowicki 0.
Zobacz także:
Mieli prowadzenie w Warszawie. A później deklasacja
Derby Trójmiasta. Nokaut już w pierwszej kwarcie
Co to był za występ! Prawdziwy popis Ertela, ale bez happy endu
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Czeski kibic dokonał tego jako pierwszy. Zarobił okrągły milion!