Co to był za występ! Prawdziwy popis Ertela, ale bez happy endu

WP SportoweFakty / Monika Pliś /  Na zdjęciu: Jakub Karolak, Michał Kroczak
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Jakub Karolak, Michał Kroczak

Michael Ertel zdobył 29 punktów, jego łączny wskaźnik eval wyniósł aż 43, ale to nie pozwoliło Arriva Polskiemu Cukrowi pokonać Startu Lublin. Goście triumfowali w Toruniu 96:90, a do wygranej poprowadził ich Emmanuel Lecomte.

Dobre spotkanie obejrzeli kibice w Arenie Toruń w sobotni wieczór. Gospodarze, choć przegrali, pokazali się z bardzo dobrej strony, co po sparingach wcale nie było takie pewne. W niektórych spotkaniach przedsezonowych forma Arriva Polskiego Cukru nie napawała optymizmem, jednak Michael Ertel postarał się o to, by przed kolejnymi starciami fani mogli czekać na nie z pozytywnym nastawieniem.

Amerykanin już do przerwy zdobył 17 punktów. W tej części toczył on korespondencyjny pojedynek z Ousmane Drame, który prezentował się bardzo dobrze po drugiej stronie. Gdy jednak w połowie drugiej kwarty za trzy trafił Dominik Wilczek, gospodarze wyszli nawet na prowadzenie, jednak nie na długo.

Od razu tym samym odpowiedział doświadczony Wendell Kerry Williams. Dobry fragment miał też Jakub Karolak, ale Start nie był w stanie odjechać rywalom, bo na posterunku cały czas był Ertel. Dzięki temu po dwudziestu minutach na tablicy było 44:48.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: był krok od śmierci. A teraz takie informacje

Po zmianie stron do pracy wzięli się obcokrajowcy z Lublina, a więc Tyran de Lattibeaudiere, wspomniany już "CJ" Williams oraz filigranowy Belg, Manu Lecomte. To właśnie on był najlepszym strzelcem po stronie gości w tym spotkaniu.

Wśród gospodarzy przebudził się też jednak Divine Myles i torunianie trzymali dzięki temu dystans. Gdy po kolejnej udanej akcji Amerykanina było tylko 65:69, ważną trójkę trafił Bartłomiej Pelczar. W ostatniej kwarcie mecz znów prawie zaczął się od nowa, gdy po akcji Viktora Gaddeforsa było tylko 79:80.

W końcówce De Lattibeaudiere oraz Lecomte postarali się jednak o to, by Startowi nie stało się nic złego w tym spotkaniu. Wprawdzie Ertel i Myles starali się jak mogli, ale pierwsza wygrana w sezonie powędrowała na konto podopiecznych Wojciecha Kamińskiego.

Arriva Polski Cukier Toruń - Polski Cukier Start Lublin 90:96 (21:22, 23:26, 21:24, 25:24)

Arriva Polski Cukier: Michael Ertel 29, Divine Myles 23, Viktor Gaddefors 14, Abdul Malik Abu 12, Dominik Wilczek 7, Dzimitry Ryuny 5, Bartosz Diduszko 0, Hubert Lipiński 0, Paweł Sowiński 0, Wojciech Tomaszewski 0.

Polski Cukier Start: Emmanuel Lecomte 23, Ousmane Drame 14 (14 zb.), Tyran De Lattibeaudiere 12, Jakub Karolak 12, Wendell Kerry Williams 12, Filip Put 9, Courtney Tylon Turner-Ramey 8, Michał Krasuski 3, Bartłomiej Pelczar 3, Roman Szymański 0.

Komentarze (6)
avatar
Coś tam coś tam
7.10.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A ten asfodel dalej pisze te bzdury i myśli, że kibicem jest. Toruńskie dno. 
avatar
Wychodzimy z Unii
6.10.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Za krótka ławka, Polacy słabi, znowu walka o utrzymanie będzie. 
avatar
Asfodell
5.10.2024
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Start ,ma lepszych jakościowo zawodników i zasłużenie wygrał. Gratulacje. Nam zostaje cieszyć się, że w porównaniu do ostatnich sparingów zagraliśmy przyzwoity basket. Muszą obudzić się Polacy, Czytaj całość