Liga NBA wróciła do gry po Weekendzie Gwiazd. San Antonio Spurs i Jeremy Sochan zostali od razu rzuceni na głęboką wodę, bo są w Kalifornii, mierzyli się w czwartek z mocnymi Sacramento Kings.
Goście byli jednak blisko sprawienia niespodzianki. Jeszcze na niewiele ponad dwie minuty przed końcem prowadzili 120:116.
Sochan zaliczył w końcówce bardzo ważny przechwyt. Wybrał piłkę z rąk De'Aarona Foxa, Devin Vassell podał pod kosz do Victora Wembanyamy, a Francuz trafił z faulem, doprowadzając do wyniku 117:116.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie robiła tego od ponad dwóch lat. W końcu się przełamała!
Było bardzo ciekawie, ale ostatecznie finisz należał do Kings i wspomnianego Foxa. 26-latek przypomniał o swoich wielkich możliwościach. Trafił za trzy, zaliczył świetną asystę, a następnie przymierzył też za dwa.
Gospodarze zamknęli mecz zrywem 11-2 i zwyciężyli ostatecznie 127:122. To ich 32. sukces w tym sezonie, są aktualnie na ósmym miejscu w Konferencji Zachodniej. Fox otarł się o double-double (28 punktów, dziewięć asyst). Litewski środkowy, Domantas Sabonis, skompletował natomiast potrójną zdobycz (22 punkty, 11 zbiórek, 11 asyst).
Teksańczyków przed 45. porażką nie uchroniły 32 oczka Devina Vasella. W końcówce spotkania słabo wypadł Wembanyama, który miał tego dnia 19 punktów, 13 zbiórek, cztery asysty, pięć przechwytów i pięć bloków, ale trafił 8 na 21 prób z pola, w tym 1 na 6 za trzy.
Solidny występ zaliczył Sochan. Polak dostał od trenera Gregga Popovicha aż 36 minut i w tym czasie zapisał przy swoim nazwisku 16 punktów, osiem zbiórek, dwie asysty, dwa przechwyty, dwie straty i faul. Wykorzystał 7 na 15 rzutów z gry, w tym 1 na 1 za trzy i 1 na 2 wolne.
Wynik:
Sacramento Kings - San Antonio Spurs 127:122 (30:32, 35:25, 28:30, 34:35)
(Fox 38, Sabonis 22, Huerter 21 - Vassell 32, Wembanyama 19, Johnson 18)
Zobacz także:
Stephen Curry wprost o transferze LeBrona James
Rewelacja NBA w reprezentacji Polski?! Padły bardzo ważne słowa