WKS pozwolił drużynie Lietkabelis na zbyt wiele. Goście z Litwy od stanu 36:36 doprowadzili do wyniku 52:36. Na przełomie drugiej i trzeciej kwarty zaliczyli serię 16-0.
Gracze Jacka Winnickiego na finiszu przegrywali już różnicą 21 punktów, ale rzucili się w szaleńczą pogoń. Daniel Gołębiowski trafiał za trzy, a wrocławianie zbliżyli się do rywali na zaledwie cztery oczka (71:75).
Mieli nawet trzy akcje w ataku, ale najpierw Jakub Nizioł nie trafił za trzy, później Polak popełnił stratę, a następnie z dystansu pomylił się też Kendale McCullum.
ZOBACZ WIDEO: Jędrzejczyk rusza z projektem w telewizji. "Nie mogę się już doczekać"
WKS choć walczył ambitnie, nie zdołał odnieść pierwszego zwycięstwa w tym sezonie Eurocupu. Ma fatalny bilans 0-8.
Litwini triumfowali we Wrocławiu 75:71 i cieszyli się z trzeciego sukcesu z rzędu. Trafili aż 15 na 39 oddanych rzutów za trzy. Co ciekawe, w cały meczu oddali za to tylko 25 prób za dwa.
Dla WKS Śląska 21 punktów rzucił Nizioł, który popełnił też sześć strat. Wspomniany McCullum miał 11 oczek i osiem asyst, a Gołębiowski zaaplikował rywalom 14 punktów. Słabo wypadł znów Hassani Gravett, który w blisko 30 minut zdobył tylko trzy punkty i miał trzy straty.
Warto podkreślić, że w środowym meczu udziału nie wziął między innymi Łukasz Kolenda.
Wynik:
WKS Śląsk Wrocław - BC 7-bet Lietkabelis 71:75 (24:28, 12:15, 14:25, 21:7)
WKS: Jakub Nizioł 21, Daniel Gołębiowski 14, Kendale McCullum 11, Dusan Miletić 9, Artsiom Parakhouski 8, Mateusz Zębski 5, Hassani Gravett 3, Aleksander Wiśniewski 0, Mikołaj Adamczak 0.
Lietkabelis: Gedimnas Orelik 19, Martynas Varnas 14, Donatas Sabeckis 13, Deividas Dirvydis 11, Vytenis Lipkevicius 8, Gabrielius Maldunas 8, Stefan Bircevic 2, Liutauras Lelevicius 0, Dziguas Slavinskas 0.
Zobacz także:
Wielki rzut na zwycięstwo! Takiej serii GTK jeszcze nie miało
Zwycięstwa drużyn Polaków w Eurolidze