Spurs wyrównali niechlubną serię. Sochan rzucił 10 punktów

Getty Images / Justin Ford / Jeremy Sochan
Getty Images / Justin Ford / Jeremy Sochan

San Antonio Spurs nie mieli w poniedziałek łatwego zadania. Grali z czołowym zespołem Konferencji Wschodniej. Cleveland Cavaliers pokonali Teksańczyków 117:109. Jeremy Sochan spędził na parkiecie 27 minut.

Debiutujący w lidze 19-letni reprezentant Polski zdobył w tym czasie 10 punktów, zebrał cztery piłki, zanotował dwie asysty i popełnił dwie straty oraz faul.

Jeremy Sochan w ostatnich spotkaniach brylował w ataku. Jeśli chodzi o skuteczność, teraz nie było tak dobrze. Trafił 4 na 12 oddanych rzutów z pola (0/2 za trzy) i dwa na dwa wolne. Skrzydłowy mimo wszystko spisał się całkiem poprawnie. To jego pierwszy sezon na parkietach NBA.

San Antonio Spurs w poniedziałek dali z siebie wszystko, ale ostatecznie musieli uznać wyższość Cleveland Cavaliers. Zadecydowała pierwsza kwarta, która zakończyła się wynikiem 34:19 na korzyść "Kawalerzystów".

Czołowa drużyna Konferencji Wschodniej triumfowała na własnym parkiecie 117:109, odnosząc siódme z rzędu, a 38. zwycięstwo w tym sezonie. Cavaliers do sukcesu poprowadził świetnie dysponowany Donovan Mitchell. "Spida" rzucił aż 41 punktów, trafiając 16 na 26 oddanych prób z gry, w tym 6 na 13 za trzy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: miss mundialu nie daje o sobie zapomnieć. Co za zdjęcia!

- To proste, nie zagraliśmy na swoim poziomie - trener JB Bickerstaff pomimo korzystnego wyniku nie był zadowolony z postawy swoich zawodników. - Nie zrobiliśmy nic, co powinniśmy byli zrobić. Mamy szczęście, że udało nam się wygrać. Powinniśmy być lepsi w takich momentach, dziś nam po prostu nie szło - dodawał w rozmowie z mediami.

Spurs w pewnym momencie tracili do rywali nawet 21 punktów, ale w czwartej kwarcie udało im się zniwelować straty do zaledwie czterech "oczek". Było 95:91. Finisz ostatecznie należał do Cavaliers.

- Mierzyliśmy się z naprawdę solidnym rywalem. Grali twardo w obronie, co sprawdzi się im w play-offach. Nie ma tu czarów. Graliśmy dobrze przez trzy kwarty. Jestem dumny z naszych chłopaków - mówił trener Spurs, Gregg Popovich.
 
Dla drużyny z Teksasu 25 punktów rzucił Keldon Johnson, ale nie uchroniło to jej przed 13. porażką z rzędu. Spurs wyrównali niechlubną serię z sezonu 1988/1989. To najdłuższe pasma porażek w historii klubu.

Wynik:

Cleveland Cavaliers - San Antonio Spurs 117:109 (34:19, 31:30, 26:32, 26:28)
(Mitchell 41, Allen 17, Garland 16 - Johnson 25, Branham 18, Bates-Diop 14)

Czytaj także: Co za wsad w kontrze. Polak w NBA znów efektownie pofrunął
Polski trener stworzył świetny zespół. Teraz ma... duży ból głowy

Komentarze (0)