Zmęczenie? Okrojona rotacja? Jeden z faworytów EBL nic sobie z tego nie robi

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Tytus Żmijewski /  Koszykarz Enei Abramczyk Astorii Bydgoszcz Mike Smith (P) i Jarosław Zyskowski (L) z Trefla Sopot
PAP / Tytus Żmijewski / Koszykarz Enei Abramczyk Astorii Bydgoszcz Mike Smith (P) i Jarosław Zyskowski (L) z Trefla Sopot
zdjęcie autora artykułu

Kontrolowane zwycięstwo Trefla Sopot w Bydgoszczy. Zespół Żana Tabaka od początku do końca prowadził w spotkaniu z Enea Abramczyk Astorią i finalnie pewnie wygrał 91:80. Gości do triumfu poprowadził świetny tego dnia Ivica Radić, zdobywca 21 punktów.

Od samego początku wyraźną przewagę mieli podopieczni Żana Tabaka. Mimo że bardzo szybko dwa przewinienia złapali Garrett Nevels i Michał Kolenda, sopocianie radzili sobie doskonale. Główna w tym zasługa znającego bardzo dobrze bydgoskie kosze Andrzeja Pluty. Rozgrywający wszedł z ławki i już w pierwszej kwarcie zapisał przy swoim nazwisku 11 punktów, podczas gdy gospodarze zdobyli zaledwie o jedno "oczko" więcej. Efekt tego był taki, że Trefl już po 10 minutach prowadził szesnastoma punktami.

W drugiej kwarcie Astoria wzięła się jednak do pracy. Gospodarze wzmocnili obronę i stopniowo odrabiali straty. Na trzy minuty przed końcem pierwszej połowy - w bydgoskim zespole - na parkiecie pojawił się wracający po długiej przerwie Łukasz Frąckiewicz. Zbiegło się to jednak z przebudzeniem się w ataku Jarosława Zyskowskiego, po którego dobrych akcjach Trefl znów odskoczył i po dwudziestu minutach prowadził 51:39.

Po zmianie stron było już 53:39, ale Astoria zanotowała serię 9:0 i zrobiło się ciekawie. Momentalnie za trzy trafił jednak Nevels i dzięki temu sopocianie przerwali swoją strzelecką niemoc. Po tym za trzy trafił jeszcze Rolands Freimanis, dwa punkty po świetnym przechwycie Nevelsa zdobył Błażej Kulikowski i goście znów prowadzili kilkunastoma punktami - 63:50. I taki dystans pomiędzy zespołami utrzymał się do samego końca 3. kwarty, po której gracze Żana Tabaka prowadzili 69:56.

ZOBACZ WIDEO: Ten kibic oszalał. Zobacz, co zrobił w trakcie meczu

Po trzech minutach ostatniej części spotkania było jednak już 79:62 dla sopocian, którzy w stu procentach kontrolowali to, co działo się na koszykarskim parkiecie, górując nad gospodarzami w praktycznie każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła. Warto odnotować, że Żan Tabak miał w tym meczu mocno okrojoną rotację.

Na parkiecie nie pojawił się jeszcze Wesley Gordon, którego powrót do gry zbliża się wielkimi krokami, ale w tym meczu jeszcze nie nastąpił. Z kolei z powodu urazu ani minuty w Bydgoszczy nie zagrał Jean Salumu. To jednak nie przeszkodziło gościom odnieść kolejnej wygranej na parkietach Energa Basket Ligi. Zmęczenie? Nic takiego nie miało miejsca (albo przynajmniej nie było tego widać), mimo iż był to dla sopocian czwarty mecz na przestrzeni ostatniego tygodnia.

Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz - Trefl Sopot 80:91 (12:28, 27:23, 17:18, 24:22) Astoria:

Paulius Petrilevicius 21, Mike Smith 15, Benjamin Simons 11, Nathan Cayo 9, Myke Henry 8, Daniel Szymkiewicz 8, Igor Wadowski 6, Łukasz Frąckiewicz 2, Aleksander Lewandowski 0.

Trefl: Ivica Radić 21 (10 zb.), Michał Kolenda 18, Cameron Wells 14, Andrzej Pluta 11, Jarosław Zyskowski 9, Rolands Freimanis 8, Garrett Nevels 8, Błażej Kulikowski 2.

# Drużyna M Z P + - Pkt
1 WKS Śląsk Wrocław 302282540234452
2 King Szczecin 302282600246552
3 Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski 3020102584242650
4 Legia Warszawa 3020102536242350
5 PGE Spójnia Stargard 3018122510246248
6 Icon Sea Czarni Słupsk 3017132325222147
7 Anwil Włocławek 3017132532239547
8 Trefl Sopot 3017132468242247
9 Enea Stelmet Zastal Zielona Góra 3016142561252246
10 Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia 3011192464258141
11 Muszynianka Domelo Sokół Łańcut 3011192292239841
12 MKS Dąbrowa Górnicza 3011192544266441
13 Polski Cukier Start Lublin 3011192414254941
14 Tauron GTK Gliwice 3010202377251640
15 Arriva Polski Cukier Toruń 309212457261839
16 Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz 308222538273638

Czytaj także: Gwiazdor chce odejść z klubu! Szykuje się afera >>

Źródło artykułu: WP SportoweFakty