30 marca 2022 roku. Zawodnik Umany Reyer Wenecja, Victor Sanders, został zatrzymany przez policję (we wczesnych godzinach porannych) po tym jak jechał - pod wpływem alkoholu - pod prąd na jednej z włoskich autostrad. Włoskie media donoszą, że przejechał około... 40 kilometrów! Warto dodać, że kilka godzin wcześniej policja podjęła już interwencję w sprawie Sandersa, który sprowokował bójkę w barze.
Serwis basketnews.com tak opisuje to zdarzenie: "Sanders - po kłótni w barze - wziął samochód i wjechał na autostradę w złym kierunku, wywołując chaos i strach na drodze. Ostatecznie policji udało się zatrzymać zawodnika około godziny 6 rano w rejonie Conegliano".
"Na szczęście jego brawurowe zachowanie - po meczu w EuroCupie z Prometheusem - nie doprowadziło do tragedii. Nikomu nie stała się krzywda. Został zatrzymany przez policję, zabrano mu także prawo jazdy" - czytamy w artykule.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Katarczycy się wściekli, gdy ją zobaczyli. To miss mundialu?
Klub zareagował błyskawicznie. W trybie natychmiastowym rozwiązał kontrakt z 27-letnim zawodnikiem. Wydano nawet krótkie oświadczenie, w którym potępiono działania amerykańskiego koszykarza.
"Rozwiązaliśmy jego umowę. Ubolewamy nad działaniami Victora Sandersa. Jego działania są sprzeczne z wartościami Projektu Reyer. Nie możemy kontynuować przygody. Musimy się rozstać w trybie natychmiastowym" - napisali Włosi.
Klub nie był zadowolony z takiego obrotu spraw, bo Sanders bronił się pod względem sportowym. Rozgrywał drugi sezon na parkietach ligi włoskiej (wcześniej był w Dolomiti Energia Trento). Trenerzy nie mieli do niego zastrzeżeń, byli zadowoleni z prezentowanego przez niego poziomu. Nikt nie myślał o kończeniu współpracy. Po bójce w barze i jeździe pod prąd nie było jednak wyjścia. Kontrakt błyskawicznie rozwiązano.
Był proponowany polskim klubom
Sanders opuścił Włochy i na sezon 2022/2023 podpisał kontrakt z rumuńskim zespołem U-BT Cluj-Napoca, który występuje w renomowanych rozgrywkach EuroCup. 27-letni gracz nie jest jednak podstawowym wyborem trenera Mihaia Silvășana. W lidze rumuńskiej średnio na parkiecie spędza około 15 minut, zdobywając w tym czasie 6 pkt. Jeszcze gorsze statystyki Amerykanin notuje w EuroCupie. Praktycznie nie stanowi wsparcia dla drużyny w tych rozgrywkach, dlatego nie jest zaskoczeniem fakt, że Rumuni próbują przedwcześnie zakończyć z nim współpracę. Wiemy, że jego agent szuka mu nowego pracodawcy w Europie.
W ostatnich dniach jeden z trenerów pracujących w PLK (szukał nowego gracza obwodowego) nieoficjalnie zdradził nam, że otrzymał propozycję 27-letniego Sandersa. Jego walory sportowe zostały przez tego trenera całkiem wysoko ocenione, ale kluczowa okazała się kwestia pozaboiskowa. Nikt w klubie nie wyobrażał sobie tego, by zatrudnić koszykarza, który jechał - pod wpływem alkoholu - pod prąd na autostradzie, narażając innych ludzi na wielkie niebezpieczeństwo. "Nie mogliśmy sobie pozwolić na to, by go zatrudnić. Takie zachowania są nieakceptowalne" - usłyszeliśmy.
Tę historię... kilka dni później opowiedział (już oficjalnie) nam także Wojciech Kamiński, trener Legii Warszawa, który otrzymał jego propozycję, gdy poszukiwał do zespołu nowego gracza na pozycje obwodowe. Powiedział wprost: "takiego człowieka nie chcemy". Ostatecznie zdecydował się parafować umowę z Billym Garrettem, którego Legia wykupiła z Suzuki Arki Gdynia.
- Dostałem ofertę takiego zawodnika, który jechał - pod wpływem alkoholu - pod prąd na autostradzie we Włoszech. Teraz ten gracz jest w Rumunii. Z całym szacunkiem, ale nie szukamy takich ludzi. Charakter i kwestie pozaboiskowe są bardzo istotne. Na temat Garretta nie usłyszałem żadnych złych opinii. I to ze strony trenerów i innych zawodników. To po co szukać dalej, skoro nam ten gracz pasuje? - mówił nam Wojciech Kamiński, trener Legii Warszawa.
27-letni Sanders jest absolwentem uczelni Idaho. W 2018 roku nie dostał się do NBA, później rozpoczął wędrówkę po Starym Kontynencie. Przez dwa lata grał w Belgii, później był we Włoszech, a teraz jest w Rumunii. Wszystko wskazuje jednak na to, że w najbliższym czasie zmieni miejsce pracy. Przedstawiciele U-BT Cluj-Napoca nie są z niego zadowoleni. Wątpliwe jednak, by wylądował w Polsce.
Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
Show trenera na konferencji. "Zastal nadal mi nie zapłacił"
Ivica Radić: Anwil? To było szaleństwo. Zastal? Idę do sądu
Sporo w niego zainwestowali. W Polsce stał się gwiazdą
Mogli czekać na gwiazdę, kupili go już teraz. "To wyszło przypadkowo"