W wyścigu ze startu wspólnego kobiet upatrywaliśmy cichą szansę medalową dla Polski. W sobotę w rywalizacji mężczyzn 61. miejsce zajął Stanisław Aniołkowski, ale polskim rodzynkiem w stawce. Do wyścigu pań przystępowały za to 3 nasze zawodniczki: Marta Lach, Agnieszka Skalniak-Sójka i liderka polskiej drużyny Katarzyna Niewiadoma Pagórkowata trasa z płaskim dojazdem do mety nie stawiała Kasię w gronie głównych kandydatek do medalu, ponieważ Polka lepiej czuje się w trudniejszym terenie, ale na jej korzyść działało ogromne doświadczenie w rywalizacji w imprezach mistrzowskich (czytaj więcej).
Na starcie wyścigu olimpijskiego stanęły 92. zawodniczki, które miały do pokonania 158 kilometrów. Podobnie jak w wypadku rywalizacji mężczyzn start i metę zlokalizowano na moście Pont d’Iéna w okolicach Placu Trocadero, a końcówka rozgrywała się na 3 rundach wokół wzgórza Montmartre. W sobotę na kilometrowej brukowanej ściance prowadzącej do Bazyliki Sacre Coeur Remco Evenepoel rozerwał ucieczkę i wykonał duży krok w stronę olimpijskiego złota. Liczyliśmy na to, że właśnie tą stromiznę pod atak wykorzysta Katarzyna Niewiadoma.
Tuż po starcie zawodniczki z krajów egzotycznych próbowały atakować, aby pokazać się obserwatorom kolarstwa, ale było jasne, że kluczowe dla losów rywalizacji będzie ostatnie 50 kilometrów. Kiedy kolarki zbliżały się z powrotem do centrum Paryża, na czele peletonu uważnie jechały Agnieszka-Skalniak Sójka oraz Marta Lach, których zadaniem było kontrolowanie sytuacji i kasowanie akcji niebezpiecznych zawodniczek - w głównej mierze Belgijek i Holenderek.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Mówi o nietaktownym zachowaniu polskich siatkarzy po porażce. "Nie na miejscu "
Tuż przed początkiem wspinaczki pod Sacre-Coeur doszło do kraksy, w wyniku której peleton podzielił się. Jadąca na jednej z pierwszych pozycji Marta Lach znalazła się w 11-osobowej pierwszej grupie, a Katarzyna Niewiadoma niestety była w gronie zawodniczek, które musiały się zatrzymać. Strata drugiej grupy do czołówki szybko urosła do minuty, ale później ustabilizowała się na poziomie 40 sekund.
W czołówce aktywnie jechała Marta Lach, która próbowała nawet atakować, ale spodziewaliśmy się, że Katarzyna Niewiadoma spróbuje jeszcze przeskoczyć do pierwszej grupy. Brązowa medalistka mistrzostw świata sprzed 3 lat zaatakowała podczas drugiej wspinaczki na szczyt Montmartre. Za nią w pogoń ruszyły także Lorena Wiebes oraz Szwedka Andersson. Tymczasem Marta Lach miała defekt roweru, co sprawiło, że straciła kontakt z czołówką.
Marta po wymianie sprzętu dołączyła do grupki Kasi Niewiadomej, w której wykonywała pracę dla swojej liderki. W prowadzącej grupie ruszyły do przodu Holenderka Marianne Vos wspólnie z Węgierką Blanką Vas. Dwójka szybko wyrobiła sobie ponad pół minuty przewagi nad resztą. Grupka z dwoma Polkami w składzie traciła do dwuosobowej czołówki przeszło minutę. Wtedy Katarzyna Niewiadoma rzuciła wszystko na jedną kartę i postanowiła spróbować przeskoczyć do drugiej grupki, wykorzystując do tego ostatnie 2 podjazdy, a więc teren, w którym czuje się najlepiej.
Polka wyprzedziła kilka zawodniczek, które odpadły z walki o medale, ale niestety do czołówki już nie dołączyła. Lorena Wiebes i Blanka Vas zostały doścignięte przez Belgijkę Lotte Kopecky oraz Amerykankę Kristen Faulkner na ostatnich kilometrach. Kristen Faulkner zaatakowała po złoty medal, wykorzystując zawahanie rywalek na 2,5 kilometra przed metą.
Amerykanka samotnie przecięła linię mety pod wieżą Eiffla. Po zaciętym finiszu srebrny medal wywalczyła Marianne Vos, a brąz Belgijka Lotte Kopecky.
Katarzyna Niewiadoma dotarła do mety na miejscu 8., a Marta Lach na 10. pozycji.
Agnieszka Skałniak-Sójka była 45.
Gdyby nie kraksa na pierwszej rundzie w Paryżu, która pokrzyżowała plany Katarzyny Niewiadomej, Polka miałaby szansę być w głównej grupie i walczyć o medal.
Zobacz też:
Aniołkowski po wyścigu olimpijskim: Dla mnie to tempo było za wysokie
Drugi złoty medal stał się faktem. Na koniec przyjął pozę Bellinghama!