Polka wskazała przyczyny słabych wyników. "Nie potrafię tego podpiąć pod nic innego"

Getty Images / Na zdjęciu: Kamila Żuk
Getty Images / Na zdjęciu: Kamila Żuk

- Jest we mnie mnóstwo negatywnych emocji. Ja stawiam sobie bardzo wysokie cele, ale mierzalne - przyznała w rozmowie z RMF FM nasza biathlonistka Kamila Żuk. Jej występy podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie nie były wymarzone.

Dla Kamili Żuk to drugie igrzyska olimpijskie w karierze. Niestety Pekin2022 nie ułożył się po myśli reprezentantki Polski. 24-latka nie osiąga takich wyników, o jakich marzyła.

W biegu indywidualnym zameldowała się na mecie na 36. pozycji. Jeszcze gorzej było w sprincie, gdzie ukończyła rywalizację na 53. miejscu.

Jednym z czynników, które nie pozwalają jej na lepsze wyniki, ma być wysokość. Trasy zjazdowe w Zhangjiakou położone są bowiem na wysokości 1700 m.n.p.m.

ZOBACZ WIDEO: Świetne igrzyska w wykonaniu Stocha. "Do medalu mało brakowało"

- Nie będę ukrywać - nie znoszę tego zbyt dobrze - przyznała w rozmowie z RMF FM. Problemy miała od początku, a gdy poczuła się lepiej, ponownie wróciło gorsze. - Nie potrafię tego podpiąć pod nic innego. Czuję się po prostu totalnie bezsilna. Ciężko mi się zregenerować - dodała.

W jej opinii ta wysokość po prostu nie wybacza. Mówi otwarcie, że daje z siebie wszystko co ma, pełne sto procent, ale i tak nie może wejść na swoje maksymalne obroty.

Nasza biathlonistka jadąc na igrzyska miała nadzieje na lepsze wyniki. - Jestem rozczarowana. Ja wiem, że to jest żadne usprawiedliwienie, ale nie da się przekroczyć barier własnego organizmu - wyjaśniła. Zdaje sobie sprawę z poziomu własnych umiejętności, ale jednak warunki odgrywają dużą rolę.

Mówiąc, że chciała więcej, zdawała sobie też sprawę, że o medale walczyć nie będzie. - Jadąc tu wiedziałam, że świata nie zwojuję - powiedziała wprost. Liczyła jednak na to, że uda się zrobić krok do przodu, pokazać z dobrej strony i udowodnić, że drzemie w niej potencjał.

- Jest we mnie dużo irytacji, bo wiem, że mogę więcej i już to pokazywałam. Nie potrafię wskazać przyczyny tego, co się dzieje. Wiele czynników ma wpływ. Nie wiem, co się stało, ale mój bieg nie jest taki jak powinien - zakończyła.

W środę na Żuk i jej koleżanki czeka jeszcze sztafeta. Będzie to jej ostatni występ podczas igrzysk w Pekinie.

Zobacz także:
Tego Michal Doleżal nie mówił wcześniej. Zdradził, co się działo przed igrzyskami
Szokujący pomysł Rosjan na zakończenie igrzysk w Pekinie

Komentarze (0)