Członkowie zarządu PKOl zostali poinformowani o przełożeniu spotkania ze względu na... trwające w wielu województwach ferie zimowe. To oczywiście tylko oficjalny powód. Dla wszystkich jest jednak jasne, że to celowy unik, który ma opóźnić ewentualne głosowanie nad odwołaniem Piesiewicza i umożliwienie działaczowi zebrania odpowiedniej większości blokującej.
Odwołanie zarządu PKOl to zresztą niejedyna aktywność prezesa tej organizacji po ujawnieniu informacji o liście podpisanym przez 21 prezesów polskich związków sportowych.
Sam zainteresowany zdążył już odpowiedzieć na zarzuty, nazywając je nieprawdziwymi. Piesiewicz jednak nie zlekceważył sygnału ostrzegawczego i - jak się dowiedzieliśmy - wysłał listy z prośbą o spotkanie do większości prezesów podpisanych pod apelem. Wiadomo, że w najbliższym czasie w siedzibie PKOl na indywidualnych rozmowach pojawi się co najmniej kilkunastu prezesów związków sportowych. Być może to właśnie podczas nich wyjaśni się przyszłość prezesa Piesiewicza.
Przypomnijmy, że w swoim apelu działacze zarzucają Piesiewiczowi brak przejrzystości finansowej, nadużywanie swojej pozycji i zaostrzanie sporu wokół polskiego sportu. List kończy się apelem o dobrowolne ustąpienie ze stanowiska.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak został legendą. Niebywałe, co stało się na drugi dzień
Wiadomo jednak, że dymisji nie należy się spodziewać. Z kolei do rozpoczęcia procedury odwołania prezesa potrzebna jest większość 2/3 członków zarządu PKOl lub rady rewizyjnej.
Obecnie nawet działacze stojący w opozycji do Piesiewicza zdają sobie sprawę, że sukces listu nie przesądza o przyszłości prezesa PKOl. Choć pod listem podpisało się 21 prezesów związków, a odmówiło tylko sześciu, to nieoficjalnie wiadomo, że wielu z nich mogło podpisać się tylko z powodu strachu przed ewentualnymi konsekwencjami oporu. Podczas głosowania w PKOl mogą już nie być tak zdecydowani.
Najbliższe spotkanie zarządu PKOl odbędzie się dopiero 25 marca. Piesiewicz dał sobie więc naprawdę dużo czasu na uspokojenie nastrojów i zbudowanie solidnej koalicji, która zablokuje ewentualny wniosek o jego odwołanie. On sam doskonale potrafi budować sojusze i dostosowywać się do nowej sytuacji, czego dowodem są choćby ostatnie zmiany w prezydium PKOl, do którego dołączyli byli sportowcy Mieczysław Nowicki i Teresa Sukniewicz-Kleiber, którzy zdążyli już jednoznacznie opowiedzieć się w tym sporze po stronie Piesiewicza.