Przed MŚ elity: Czesi bez Jágra? / Politycy się kłócą, a kibice idą na piwo

Reprezentanci Czech wiedzą już, na jaką premię mogą liczyć w przypadku zdobycia mistrzostwa świata. Na mundialu w barwach Niemiec wystąpi Jochen Hecht. W piątek dojdzie do meczu Słowacja - Węgry. Oba kraje nie są w najlepszych stosunkach, ale kibice obu drużyn narodowych chcą wspólnie stworzyć przyjazną atmosferę na trybunach i poza nimi.

W tym artykule dowiesz się o:

Czesi z taką samą premią jak w 2005 roku

W piątek w Szwajcarii rozpoczynają się mistrzostwa świata elity w hokeju na lodzie. Wiadomo już, jaką premię otrzymają reprezentanci Czech w przypadku zdobycia złotego medalu na mundialu. Każdy z zawodników dostanie wówczas 500 tys. koron czeskich, czyli około 82 tys. złotych. Bonus w tej samej wysokości hokeistom wypłacono w 2005 roku, kiedy to triumfowali oni na MŚ w Wiedniu.

- Ogólnie w hokeju nadal trudniej zdobyć pieniądze, więc nie było możliwości podwyższenia wypłacanej nagrody - stwierdził w rozmowie z dziennikiem Sport generalny menedżer reprezentacji, Martin Urban. Federacja wyliczyła, że zdobycie tytułu mistrzowskiego pociągnie za sobą konieczność wypłacenia premii w wysokości 2 mln złotych. Asystenci selekcjonera, Josef Jandač oraz Ondřej Weissmann, mogą liczyć na taką samą nagrodę jak gracze. Natomiast I trener Vladimír Růžička w umowie ma zagwarantowaną premię za mistrzostwo, ale nie ujawniono jej wysokości.

W środę wieczorem ujawniono, iż problemy ze zdrowiem ma Jaromír Jágr. Zawodnik Awangarda Omsk nie pojawił się na ostatnim treningu przed wyjazdem do Szwajcarii, gdyż zmaga się z wirusową infekcją. W chwili obecnej nie wiadomo, czy gwiazda reprezentacji Czech w czwartkowy ranek wsiądzie do samolotu.

Napastnik Buffalo Sabres dołączył do reprezentacji Niemiec

Jochen Hecht poddał się badaniom na obecność niedozwolonych środków, co było warunkiem jego wyjazdu na MŚ. Do piątku Narodowa Agencja Antydopingowa (NADA) ma ogłosić wyniki kontroli. Center Buffalo Sabres uda się z drużyną narodową Niemiec do Szwajcarii. W chwili obecnej hokeista zostałby wykluczony z kadry tylko w przypadku wykrycia w jego organizmie środków dopingujących.

- Z Jochenem jesteśmy oczywiście silniejsi niż bez niego - stwierdził selekcjoner naszych zachodnich sąsiadów, Uwe Krupp.

Kibice hokeja przykładem dla polityków i piłkarskich chuliganów

Od wielu miesięcy władze Węgier i Słowacji oskarżają się wzajemnie o dyskryminację mniejszości narodowych zamieszkałych na terenie sąsiada. W tej sytuacji organizatorzy MŚ w hokeju na lodzie mają pewne obawy związane z meczem reprezentacji obu krajów. Spotkanie to odbędzie się w piątek i będzie wyjątkowe nie tylko z tego powodu, iż Madziarzy zagrają w elicie po raz pierwszy od siedemdziesięciu lat.

Kibice obu zespołów zapowiedzieli już, iż chcą dać przykład kulturalnego dopingu na trybunach i wzorowego zachowania poza nimi. Najpopularniejszy portal hokejowy nad Dunajem wyszedł nawet z inicjatywą pod nazwą "Pójdźmy wspólnie na piwo ze słowackimi fanami". U naszych południowych sąsiadów pomysł ten podchwyciła strona internetowa hokej.sk. Obie redakcje swoją inicjatywą chcą się odciąć od nacjonalistycznego ekstremizmu i pokazać, iż nie warto brać przykład z piłkarskich chuliganów.

- Być za dobrym jest o wiele lepsze niż głupia walka. Niech rywalizują ze sobą drużyny na lodzie, to ich zadanie. Nie jesteśmy durniami, wiemy dobrze, że według wielu pierwszy mecz Madziarów na MŚ ma szczególne znaczenie. Jednak zdajemy sobie sprawę też z tego, iż hokej to nie polityka. Naszym zdaniem, jeśli węgierski fan myśli o Słowakach, nie powinien mieć na uwadze polityków, a hokeistów, którzy za swoje występy oraz umiejętności zasługują na szacunek: od Žigmunda Pálffy'ego poprzez Štefana Ružičkę, aż po Jána Zlochę i Vladimíra Ďubka - napisała redakcja jegkorong.blog.hu.

Źródło artykułu: