Dziesiąte miejsce w turnieju uniwersjadowym zajęli polscy hokeiści. Biało-Czerwoni w decydującym meczu ulegli Szwedom dopiero w rzutach karnych. Spotkanie zakończyło się remisem 3:3, a Polacy mieli sporo szans, m.in. w dogrywce Eryk Schafer trafił w słupek.
Polski hokej wrócił na uniwersjadę po 24 latach przerwy. Choć zawodnicy nie zdołali wygrać żadnego meczu, robili wiele, by pokazać się z jak najlepszej strony. – Nigdy nie byłem na tak dużej imprezie sportowej. Zrobiło to bardzo duże wrażenie na mnie. Mam nadzieję, że będzie więcej takich imprez w moim życiu. Tak naprawdę wróciliśmy tutaj po 24 latach. Zobaczyliśmy jak to wszystko wygląda. Zebraliśmy na pewno duże doświadczenie, bardzo duże doświadczenie. Mam nadzieję, że pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony. Jak mówię, walczyliśmy w każdy mecz na sto procent, oddawaliśmy swoje zdrowie. Nasi koledzy na przykład, jeden ma złamany obojczyk, drugi ma coś ze szczęką. Rzucaliśmy się pod strzały, robiliśmy wszystko, aby ten wynik był wyrównany. Niestety nie poszło to po naszej myśli, ale myślę, że w następnych latach już będzie wszystko dobrze – mówił kapitan polskiej reprezentacji Eryk Schafer.
– Było mega blisko, bo to był dobry, wyrównany mecz. Trochę za dużo kar na naszą stronę, troszkę też czasem wątpliwych. Brakło szczęścia w dogrywce, mieliśmy słupek, mogliśmy ten mecz skończyć. Karne to jest loteria, więc nie ma co narzekać. Podsumowując turniej, ja jestem dumny z pracy, jaką chłopcy wykonali. Nikt na nas nie liczył. Myśmy wierzyli, pracowali ciężko, z każdym meczem zdobywali doświadczenie. Graliśmy przeciwko USA, przeciwko Szwecji, przeciwko Słowacji. To są kraje topowe, jeśli chodzi o hokej. Nawet teraz rozmawialiśmy w szatni i chłopcy mówią, że nigdy czegoś takiego nie przeżyli. To jest kolejny etap w ich życiu, kolejny krok do tego, by być lepszym, by zagrać kiedyś w kadrze seniorów, czego ja im tutaj życzę – podział trener Grzegorz Klich.
ZOBACZ WIDEO: Zaczepiali ją w piłkarskiej szatni. Wiedziała, jak zareagować
Patryk Napiórkowski, jeden z reprezentantów Polski też uważa, że Biało-Czerwoni mogli wyjechać z Turynu z dziewiątym miejscem, co na pewno w obecnej sytuacji polskiego hokeja byłoby sukcesem. – Karne to jest taka loteria, nie wiadomo co się wydarzy. Niektórzy mają lepszy dzień i po prostu wpada. Musimy zadowolić się dziesiątym miejscem i czujemy smak goryczy. Mecz był wyrównany, nikt nie odpuszczał. Dogrywka nie pomogła, mieliśmy swoje sytuacje, mogliśmy je wykorzystać. Musiało się to zakończyć na karnych, niestety polegliśmy – powiedział.
– W hokeju też liczy się szczęście. Bez szczęścia tak naprawdę nie da się wygrać. W dogrywce mieliśmy słupek, w karnych nie mieliśmy też szczęścia. Niektóre krążki gubiliśmy, bramkarz też bardzo dobrze bronił. Cóż, taki jest hokej. Mimo woli walki i oddanego serca na lodzie przegraliśmy ten mecz, ale tak naprawdę nie czujemy się przegrani, bo walczyliśmy do samego końca – dodał Schafer.
Napiórkowski, podobnie jak koledzy, podkreślał, że bardzo cieszy się, iż miał szanse zagrać w tak ważnym i dużym turnieju. – Oprawa, otwarcie, ceremonia, wszystko na najwyższym poziomie. Na pewno zapamiętam to, nie licząc strony sportowej, bardzo mile. Fajnie było się zmierzyć, sprawdzaliśmy, że byli chłopaki, którzy mają występy w poważnych ligach, jak np. słowacka ekstraklasa. Na pewno ten turniej był na wysokim poziomie i dużo wniósł do naszych karier – powiedział.
Start Akademickiej Reprezentacji Polski w 32. Zimowej Uniwersjadzie w Turynie wspiera Ministerstwo Sportu i Turystyki oraz Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Polska – Szwecja 3:3 (1:1, 1:1, 1:1), karne 1:2
Bramki dla Polski: Stanisław Drozd-Niekurzak, Adam Laskowski, Eryk Schafer
Polska: Szymon Klimowski – Eryk Schafer, Bartosz Schmidt, Karol Moś, Antoni Dziurdzia, Stanisław Drozd-Niekurzak – Michał Jaracz, Patryk Napiórkowski, Łukasz Długopolski, Jakub Wenker, Kacper Malasiński – Marcin Szlomski, Natalian Dobrzeniecki, Michał Sadowski, Oliwier Ksiondz, Adam Laskowski – Igor Ratajczak, Brian Gruca, Mateusz Malinowski, Dominik Kasprzyk
Trener: Grzegorz Klich