Już w pierwszych minutach spotkania wiadomo było, że o zwycięstwo nie będzie łatwo żadnemu z zespołów. Na początku pojedynku nieco lepsze wrażenia pozostawiła po sobie Unia, która częściej aniżeli jastrzębianie gościła pod bramką rywala. O dziwo lepsze okazje ku temu by wyjść na prowadzenie mieli gospodarze. To właśnie jastrzębianie otworzyli wynik spotkania bardzo szybko wykorzystując grę w przewadze. Gdy na ławce kar "odpoczywał" Łukasz Sękowski do siatki trafił Jiri Zdenek, który mocnym uderzeniem po lodzie nie dał szans bramkarzowi Unii.
Chęć odrobienia strat przez Unię sprawiła, że goście przystąpili do drugiej odsłony z neico większym animuszem w stosunku do gospodarzy. Unici swój cel osiągnęli szybko, bo niewiele ponad trzy minuty po wznowieniu gry gola dającego Unii remis zdobył były zawodnik JKH, Rafał Bibrzycki. Od tego momentu rozochocona Unia zaczęła sobie coraz śmielej poczynać na lodzie co swoje odzwierciedlenie miało w ilości strzałów jaką oświęcimianie oddali w światło bramki strzeżonej przez Kamila Kosowskiego.
W grze przyjezdnych brakowało jednak konsekwencji, a emocje, jakie nam zafundowały obie ekipy w tej odsłonie miały miejsce tuz przed syreną oznajmiającą przerwę. Na prowadzenie gospodarzy wyprowadził bowiem Maciej Urbanowicz, ośmieszając wręcz defensywę Unii. Napastnik JKH będąc wydawało się w niewygodnej pozycji obrócił się z krążkiem i ni to podaniem ni to strzałem pokonał golkipera Unii. Na odpowiedź podopiecznych Josefa Dobosa czekaliśmy dwie minuty. Jastrzębianie grając w podwójnym osłabieniu wyprowadzili groźną akcję, ale Bartosz Dąbkowski przegrał pojedynek z bramkarzem. Wtedy skutecznie skontrowała Unia, która za sprawą gola Wojciecha Wojtarowicza doprowadziła do wyrównania.
Przed decydującą odsłoną, która zapowiadała się bardzo ciekawie ze swoimi zawodnikami miał do pogadania Wojciech Matczak, który nie był zadowolony z dotychczasowej postawy swoich podopiecznych. - Musieliśmy trochę poruszyć ten zespół po drugiej tercji. Jeszcze raz tablica do ręki i rysowanie. Inaczej się nie da. Będziemy chyba musieli więcej czasu poświęcać taktyce, ale z tablicą w ręku - tłumaczył po spotkaniu Matczak.
Jak się później okazało trener JKH skutecznie wpłynął na grę jastrzębian, o czym wiele mówi wynik po wygranej 3:0 przez Gieksę odsłonie. Już na początku tej tercji piękną bramkę zdobył Jiri Zdenak, który precyzyjną klepą zerwał pajęczynę z okienka. Przy kolejnym golu pretensje do siebie mógł mieć Sebastian Stańczyk, który niefortunnie interweniował przy wstrzeleniu krążka przez Tomasza Kulasa. Golkiper Unii przepuścił bowiem gumę pod parkanami pozwalając również Jiri Zdenkowi na wbicie krążka do bramki niemalże z linii bramkowej. Piąty i ostatni gol w tym spotkaniu padł, gdy trener oświęcimian zdecydował się na wycofanie bramkarza, co wykorzystał Petr Lipina ustalając wynik meczu na 5:2 dla JKH.
JKH GKS Jastrzębie - Unia Oświęcim 5:2 (1:0, 1:2, 1:0)
1:0 - Jiri Zdenek (Pavel Zdrahal, Rudolf Wolf) 15' 5/4
1:1 - Rafał Bibrzycki (Peter Gallo) 24'
2:1 - Maciej Urbanowicz (Jakub Radwan, Mateusz Danieluk) 38'
2:2 - Wojciech Wojatrowicz (Peter Gallo) 40' 5/3
3:2 - Jiri Zdenek (Petr Lipina) 43'
4:2 - Jiri Zdenek (Tomasz Kulas) 57'
5:2 - Peter Lipina (Jiri Zdenek) 60' 4/5
Składy:
JKH GKS Jastrzębie: Kosowski (Mrula - nie grał) - Wolf (2), Bryk, Lipina, Zdenek (2), Zdrahal - Piekarski (4), Dąbkowski, Urbanowicz (2), Radwan, Danieluk - Górny, Pastryk (2), Kulas, Kiełbasa (4), Kąkol - Labryga.
Unia Oświęcim: Stańczyk (Szydłowski - nie grał) - Gallo (2), Kowalówka (2), Wojtarowicz, Tabaczek, Klisiak - Javin (2), Obstarczyk, Stachura, Modrzejewski, Bucek (12) - Połącarz, Twardy (2), Bibrzycki, Adamus, Sękowski (2) - Jakubik.
Kary: JKH GKS - 16, Unia - 22 minuty (w tym 10 minut dla Martina Bucka za niesportowe zachowanie).
Sędziowali: Paweł Meszyński (sędzia główny) oraz Piotr Madeksza, Piotr Matlakiewicz (liniowi).
Widzów: 600.