Reprezentacja Polki w hokeju na trawie rywalizację na mistrzostwach świata rozpoczęła od porażki 1:6 z Austrią. Po drugim spotkaniu grupowym nastroje w naszej drużynie były już znacznie lepsze, a wszystko za sprawą okazałego zwycięstwa 8:2 z Chorwacją (więcej TUTAJ).
W czwartek Polacy zakończyli fazę grupową kolejną porażką, tym razem z Republiką Południowej Afryki. Spotkanie rozpoczęło się obiecująco dla zawodników Dariusza Rachwalskiego, którzy do 15. minuty kontrolowali przebieg gry. Jacek Kurowski zdobył dwie bramki dla Biało-Czerwonych, jednak to nie wystarczyło, by pokonać rywali.
Mustaphaa Cassiem z RPA okazał się kluczowym zawodnikiem, zdobywając trzy gole, w tym jeden po krótkim rogu, co dało jego drużynie przewagę. Polacy mieli swoje szanse, ale brak skuteczności w kluczowych momentach, jak przy stanie 1:1, kiedy Kurowski i Mikołaj Gumny nie wykorzystali stuprocentowych okazji, zaważył na wyniku. Po trafieniach Cassiema RPA przejęło inicjatywę, a kolejne bramki zdobyli Litha Kraai i Dalpiarro Langford.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak dziś jest legendą. "Wychowałem się na blokowisku"
Pomimo porażki, Polacy awansowali do ćwierćfinału, gdzie zmierzą się z jednym z faworytów turnieju - Niemcami lub Austrią. Polscy hokeiści, trzykrotni srebrni medaliści halowego mundialu, mają więc przed sobą trudne zadanie, ale ich dotychczasowe osiągnięcia dają nadzieję na dalsze sukcesy. Równolegle w Porecu odbywają się mistrzostwa świata kobiet, gdzie polska drużyna również awansowała do ćwierćfinału i zmierzy się z Belgią.
Gumny po meczu z RPA podkreślił, że drużyna nie była gorsza od rywali, ale musiała zmierzyć się z ich skutecznymi kontratakami. - Jesteśmy w ćwierćfinale i trzeba walczyć dalej. Zobaczymy, z kim przyjdzie nam się zmierzyć, ale mogę zapewnić, że damy z siebie wszystko - powiedział reprezentant Polski.