Najbliższe wybory prezydenckie we Francji mogą zadecydować o przyszłości kraju i doprowadzić do sporej zmiany w polityce. Do drugiej tury weszła bowiem skrajnie prawicowa Marine Le Pen, która znana jest ze swoich sympatii do Władimira Putina i prorosyjskiej postawy.
Wprawdzie w pierwszej turze Le Pen uzyskała mniej głosów niż obecnie urzędujący prezydent Emmanuel Macron (27,84 do 23,5 proc.), ale sondaże przed wyborczą dogrywką, którą zaplanowano na 24 kwietnia, nie są jednoznaczne. Przewaga Macrona nad rywalką jest minimalna.
Dlatego też w kluczowy wybór dla Francuzów zaangażowało się środowisko sportowe. Część zawodników podpisała specjalny list otwarty, w którym apeluje do rodaków, by w drugiej turze oddać głos na Macrona i nie pozwolić na zwrot państwa w stronę skrajnej prawicy.
ZOBACZ WIDEO: "Królowa jest jedna". Wystarczyło, że wrzuciła to zdjęcie
"Sport i wartości olimpijskie, w które wierzymy, to przyjaźń i szacunek. To też różnorodność. Odrzuca on wszelką dyskryminację. Dlatego wierzymy w sport, jego braterskość i integrację. Chcemy, aby nasz naród nie był kierowany przez prezydenta, który jest całkowitym zaprzeczeniem tych wartości. Dlatego zachęcamy do głosowania na Emmanuela Macrona" - napisano w liście otwartym, który opublikowały m.in. "Le Parisien" oraz "France Info".
W liście zarzucono też Marine Le Pen "stygmatyzację innych ludzi" i "nacjonalizm". Sportowcy zwrócili też uwagę na to, że igrzyska olimpijskie w roku 2024 odbędą się w Paryżu i nie wyobrażają oni sobie sytuacji, by w tej chwili kraj reprezentowała Le Pen.
"Nie wyobrażamy sobie, by ten historyczny moment mógł zostać naznaczony obecnością skrajnej prawicy. Chociaż doskonale zdajemy sobie sprawę z trudności, z jakimi boryka się wielu ludzi we Francji, to głosowanie na partię zagrażającą wartościom republikańskim byłoby najgorszym rozwiązaniem" - dodano w liście.
Wśród sportowców, którzy podpisali dokument znalazł się m.in. kierowca Alpha Tauri - Pierre Gasly, tenisista Jo-Wilfried Tsonga, koszykarz Tony Parker, rugbista Antoine Dupont, piłkarz Dimitri Payet czy szczypiornista Nikola Karabatić.
Gasly i Macron żyją w dość dobrych relacjach. Gdy Francuz wygrał swój pierwszy wyścig F1 w karierze, obecny prezydent Francji próbował się do niego dodzwonić i złożyć mu gratulacje przez telefon. Kierowca Alpha Tauri nie znał numeru Macrona, więc nie odebrał połączenia. W tej sytuacji ten pozostawił mu wiadomość głosową.
W ostatnich miesiącach Macron zaangażował się też w rozmowy, które mają ocalić przyszłość Grand Prix Francji, które rozgrywane jest na torze Paul Ricard w pobliżu Marsylii. Jednak wiele wskazuje na to, że ta misja zakończy się niepowodzeniem, bo Francuzi nie posiadają wystarczających środków, by opłacić prawa do organizowania wyścigu.
Czytaj także:
Zaczyna płacić za znajomość z Putinem. Tego nie przewidział
Ekipa spod Warszawy chce podbić wyścigi