Gwiazda F1 przemówiła po aresztowaniu. "Fantastyczny" wieczór w więzieniu

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Jean Alesi
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Jean Alesi
zdjęcie autora artykułu

Jean Alesi został zatrzymany przez policję przed kilkoma dniami. Były kierowca Ferrari wystrzelił petardy przed biurem szwagra, co miało być zemstą na mężczyźnie. Alesi już wyszedł z celi i opowiedział o swoich doświadczeniach.

W tym artykule dowiesz się o:

Przed tygodniem pojawiły się informacje, że Jean Alesi został zatrzymany przez policję. Pierwsze wieści podawane przez służby były szczątkowe. Dopiero później media ustaliły, że były kierowca Formuły 1 miał uszkodzić biuro szwagra, a całe zajście miało być rzekomo formą zemsty. Mężczyzna rozstaje się bowiem z siostrą Alesiego i jest w trakcie procesu rozwodowego.

Alesi opuścił już mury więzienia i w "Corriere della Sera" odniósł się do stawianych mu zarzutów. Wraz z nim policja zatrzymała jego syna Giuliano, który również ściga się na torach, a także jednego z przyjaciół.

- To był tylko żart. Nigdy nie wyobrażałem sobie, że petarda może doprowadzić do czegoś takiego. Wszystko wydaje się nieproporcjonalne. Kupiłem ją we Włoszech na stacji benzynowej, byliśmy akurat w samochodzie ze znajomymi i powiedzieliśmy sobie "spróbujmy" - skomentował ostatnie zajścia Alesi.

Początkowo media i służby informowały nawet, że doszło detonacji "ładunku wybuchowego". Było to spowodowane tym, że okoliczni mieszkańcy usłyszeli potężny wystrzał. W budynku szwagra Alesiego doszło przy tym do zniszczenia szyb, okiennic i elewacji. Policja podjęła interwencję, ale na miejscu nikogo nie zastała.

- Odpaliłem petardę przed biurem szwagra, który jest architektem. Nie spodziewałem się jednak, że wywoła taki huk. Nie jestem zły na niego, zawsze mieliśmy dobre relacje. To ja następnego dnia poszedłem na policję, by wszystko wyjaśnić. Od razu zapowiedziałem, że zwrócę pieniądze za wszelkie uszkodzenia - wyjawił były kierowca Ferrari.

Alesi spędził w więzieniu jedną noc, zanim został zwolniony z celi. Jak stwierdził w rozmowie z włoskim dziennikiem, niektórzy funkcjonariusze sami byli zaskoczeni, dlaczego podjęto decyzję o jego tymczasowym zatrzymaniu.

- Zostałem zatrzymany na 24 godziny z powodu decyzji władz. Policjanci mnie uwolnili, bo nie rozumieli, dlaczego mam tyle siedzieć za kratami, dlaczego sprawie nadano taki rozgłos. Jednak na komisariacie mieliśmy przy tym sporo frajdy. Mieliśmy fantastyczny wieczór - zdradził były kierowca F1.

- Rozmawialiśmy z policjantami i strażnikami o F1. Wielu z nich jest wielkimi fanami wyścigów. Dlatego rozmawialiśmy o Grand Prix sprzed lat, starych anegdotach, jakichś głupich rzeczach. Potem poruszyliśmy temat niesamowitego sezonu 2021 i tytułu dla Maxa Verstappena - podsumował Alesi.

Francuz zapowiedział, że sylwestra spędzi na Lazurowym Wybrzeżu, ale "bez odpalania fajerwerków". - Proszę mi o nich nie wspominać. Skończyłem z petardami - zadeklarował.

Czytaj także: Przyszłość Lewisa Hamiltona budzi emocje. "Ma się dobrze" Ferrari w kryzysie. Skandalista na ratunek Włochom?

ZOBACZ WIDEO: 17-latek stracił rękę. To, co zrobił, zszokowało cały świat

Źródło artykułu: