Szokujące słowa Verstappena. Gracze lepsi od kierowców F1?

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Fernando Alonso (z lewej) i Max Verstappen
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Fernando Alonso (z lewej) i Max Verstappen

Formuła 1 to najbardziej elitarna seria wyścigowa na świecie, ale według jej urzędującego mistrza Maxa Verstappena, można znaleźć przypuszczalnie lepszych kierowców gdzie indziej. Zdaniem Holendra - również w świecie wirtualnych zawodów.

Od początku swojego istnienia, czyli od 75 lat, Formuła 1 uchodzi za wyścigowy Olimp. Trafiają do niej najlepsi z najlepszych. Michael Schumacher, Ayrton Senna, Lewis Hamilton, Alain Prost, czy Max Verstappen - te nazwiska zna niemal każdy. W żadnej innej serii nie da się zdobyć podobnej sławy- ani w NASCAR, ani w wyścigach długodystansowych, ani w Formule E.

Obecnie w królowej motorsportu zawodnicy rywalizują 1000-konnymi bolidami, na tysięczne części sekundy, pędząc nierzadko ponad 300 km/h. Żeby się tam dostać, trzeba pokonać setki rywali, najpierw w kartingu, a potem w Formule 4, Formule 3, Formule 2 i innych niższych seriach.

Tymczasem Verstappen w najnowszej rozmowie z "The Athletic" stwierdził, że poziom niektórych graczy w świecie wirtualnych wyścigów potrafi być wyższy od zawodników trafiających do F1. Jak wiadomo, 27-latek jest częstym bywalcem rywalizacji online. Simracing to jedno z jego największych hobby, w którym również odnosi sukcesy. Jak przyznał, być może z większym trudem niż na torach F1.

ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak dziś jest legendą. "Wychowałem się na blokowisku"

- Wszyscy zawsze myślą, że to tylko gra i się bawię, na luzie. Jednak powiedziałbym, że konkurenci są tak samo trudni - albo nawet bardziej wymagający - do pokonania, aniżeli w prawdziwym życiu - ocenił Verstappen, cytowany przez "The Athletic".

Jakkolwiek szokująco brzmią powyższe słowa, Verstappen może mieć rację. Choć sprawa nie jest tak prosta, jak może się wydawać na pierwszy rzut oka. Dużo łatwiej zalogować się do wyścigów online niż stanąć na starcie prawdziwych zawodów samochodowych, nawet niskiego szczebla. Zatem summa summarum nic dziwnego, że w tych pierwszych panuje większa konkurencja.

Z drugiej strony, nie da się porównać realnych wyścigów do gry. Kierowcy F1 startują pod ogromną presją, podejmują ryzyko, stawiają czoła niebezpieczeństwu, zmagają się z wysiłkiem fizycznym, muszą mieć nieprzeciętną wiedzę techniczną. Dlatego należy docenić ich za wymienione aspekty, bo gracz z symulatora nie musi błyszczeć umiejętnościami w tym względzie.

Obecnie simracing potrafi być uzupełnieniem treningów dla kierowców F1. Czas pokaże, czy któregoś dnia zawodnik wywodzący się z wirtualnego świata przebije się do królowej motorsportu.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści