Włoskie media bezlitosne dla Ferrari. "Czerwony alarm"

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: pracownicy Ferrari podczas pit-stopu
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: pracownicy Ferrari podczas pit-stopu

Ferrari po raz pierwszy w swojej 75-letniej historii F1 doświadczyło podwójnej dyskwalifikacji, co wywołało falę krytyki we włoskich mediach. W ekipie zapanował "czerwony alarm" w związku z kiepską inauguracją sezonu 2025.

W tym artykule dowiesz się o:

Ferrari, znane z bogatej historii w Formule 1, znalazło się w centrum uwagi po podwójnej dyskwalifikacji podczas GP Chin. Charles Leclerc i Lewis Hamilton, którzy początkowo zajęli piąte i szóste miejsce, zostali wykluczeni z wyników z powodu naruszeń technicznych.

W przypadku Leclerca okazało się, że jego bolid nie spełnia wymogów dotyczących wagi. Monakijczyk zastosował w Szanghaju strategię z jednym pit-stopem, przez co jego opony były mocno zużyte i samochodowi zabrakło 1 kg do regulaminowego limitu. U Hamiltona doszło z kolei do nadmiernego zużycia deski.

ZOBACZ WIDEO: Michelsen spędził dwa lata we Włókniarzu. Odpowiada wyraźnie, czy żałuje tej decyzji

Włoskie gazety nie szczędziły słów krytyki pod adresem stajni z Maranello. "La Gazzetta dello Sport" opisała sytuację jako "czerwony alarm" dla Ferrari, podkreślając, że zespół nie może sobie pozwolić na więcej błędów.

"Od pierwszego zwycięstwa Lewisa Hamiltona w sprincie do podwójnej dyskwalifikacji, która wygląda jak nieudana misja. Ferrari, w weekend w Szanghaju, naprawdę spadło z gwiazd na ziemię" - napisano.

"Corriere dello Sport" określiło sytuację jako "katastrofę" i "czarny dzień w Chinach". Podkreślono, że dyskwalifikacje były wynikiem dwóch różnych naruszeń, co dodatkowo pogłębia problem. "Corriere della Sera" dodało, że to "wstydliwy występ" i że Ferrari musi dokonać dużych zmian, aby zbliżyć się do McLarena, który zdominował wyścig.

Podczas gdy Ferrari zmagało się z problemami, McLaren świętował sukces. Oscar Piastri wygrał wyścig, a zespół z Woking zdobył 50. podwójne zwycięstwo w historii startów w F1. "La Gazzetta dello Sport" zauważyła, że McLaren jest już 50 punktów przed Ferrari.

Red Bull Racing również znalazł się w centrum uwagi, choć w nieco innym kontekście. Zespół rozważa obecnie zastąpienie Liama Lawsona innym kierowcą w związku ze słabymi wynikami. Włoska prasa pochwaliła za to Maxa Verstappena. "Manewr wyprzedzania Verstappena na Leclercu był jak bajka" - napisano, podkreślając, że Holender mimo problemów z samochodem nadal osiąga dobre wyniki.

W obliczu krytyki i presji, Ferrari musi podjąć zdecydowane kroki, aby poprawić swoją sytuację. Włoskie media jasno dały do zrozumienia, że oczekują od zespołu szybkiej reakcji i poprawy wyników. Czy ekipa zarządzana przez Frederica Vasseura zdoła wrócić na szczyt? Czas pokaże.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści