Kierowcy F1 ruszą na wojnę z federacją? Chodzi o kary za przeklinanie

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Alexander Albon (z lewej) i Carlos Sainz
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Alexander Albon (z lewej) i Carlos Sainz

Kary finansowe, zawieszenie w wyścigach, a nawet odebranie punktów w mistrzostwach - takie kary grożą kierowcom F1 od sezonu 2025 za przeklinanie. FIA pod rządami Mohammeda ben Sulayema nie zamierza tolerować wulgarnego języka. Co na to kierowcy?

Carlos Sainz i Alexander Albon, którzy w nadchodzącym sezonie Formuły 1 będą reprezentować Williamsa, wyrazili swoje niezadowolenie z powodu nowych wytycznych FIA dotyczących zakazu przeklinania. Obaj uważają, że organizacja próbuje zbyt mocno kontrolować kierowców, co może zaszkodzić równowadze między profesjonalizmem a pasją, która jest nieodłącznym elementem sportów motorowych.

FIA, organ zarządzający F1, postanowiła zaostrzyć zasady dotyczące języka używanego przez kierowców począwszy od sezonu 2025. Wprowadzone zmiany obejmują wysokie grzywny, potencjalne zakazy startów w wyścigach, a nawet odbieranie punktów w klasyfikacji mistrzostw świata.

Mohammed ben Sulayem, który stoi na czele FIA od grudnia 2021 roku, nie zamierza wycofywać się ze swojej polityki. Emiratczyk jest gotów nawet zakazać publikowania komunikatów radiowych w trakcie transmisji z F1, jeśli zawierają one przekleństwa. Warto przy tym podkreślić, że takie komunikaty od lat są cenzurowane, więc fani nie słyszą wulgarnych słów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: FC Barcelona pokazała, jak trenuje Wojciech Szczęsny

Przepisy uchwalone przez FIA wywołały reakcję Stowarzyszenia Kierowców F1 (GPDA), które potępiło nowe regulacje i uznało je za zbyt restrykcyjne. Sami zawodnicy mówią o tym wprost. - Oczywiście, uważam, że zasługujemy na prawo do wyrażania własnych opinii. Nie chcemy nadmiernej kontroli nad naszymi poglądami. Nie sądzę, aby jakikolwiek sport miał takie ograniczenia - powiedział Albon, cytowany przez f1i.com.

Sainz z kolei podkreślił, że kierowcy powinni zachowywać profesjonalizm podczas wystąpień publicznych, ale nie zgadza się z ingerencją FIA w komunikację radiową podczas wyścigów. - Moim zdaniem kierowcy F1 powinni być kontrolowani podczas konferencji prasowych i wystąpień medialnych. Należy im zwracać uwagę, aby w takich momentach nie przeklinali - stwierdził Sainz.

- Jednak w przypadku komunikacji radiowej, gdzie panuje adrenalina i presja, uważam, że to zbyt wiele, co FIA próbuje osiągnąć. Dopóki nie są to obraźliwe słowa kierowane do kogokolwiek i są to tylko przekleństwa wynikające z emocji, to nie powinno się tego kontrolować - dodał kierowca z Madrytu.

Również szef Williamsa uważa działania FIA za przesadzone. Zdaniem Jamesa Vowlesa, w sytuacjach wyścigowych kierowcy reagują emocjonalnie. - Gdy jesteś w bolidzie pod presją, to każdy człowiek będzie reagował w określony sposób. Przecież w skrajnych przypadkach ci ludzie ryzykują swoim życiem - zauważył Vowles.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści