Filippo Ganna (Ineos Grenadiers) otrzymał koszulkę lidera wyścigu Volta Algarve po... anulowaniu wyników pierwszego etapu z powodu skierowania finiszującego peletonu w niezabezpieczony zjazd (patrz wideo poniżej).
Jak pisze portal cyclingnews.com, 28-letni Ganna jako jeden z nielicznych (większość kolarzy finiszowała bowiem po drugiej stronie drogi) wybrał prawidłową trasę i przekroczył linię mety jako pierwszy. Włoch był minimalnie szybszy od Romaina Gregoira (Groupama-FDJ) i Jana Christena (UAE Team Emirates-XRG).
- Co tu się dzieje, do cholery? - krzyczał do mikrofonu komentator Eurosportu, który zorientował się, że peleton podzielił się na finiszu na dwie grupy.
ZOBACZ WIDEO: Nawet z lodówką. Nie uwierzysz, co zrobił polski zawodnik
Organizatorzy portugalskiego wyścigu (w imprezie nie startuje żaden reprezentant Polski) postanowili ostatecznie anulować wyniki etapu z powodu zamieszania, które miało miejsce na ostatnich metrach 192,2-kilometrowej trasy z Portimao do Lagos. Ganna nie mógł więc zostać ogłoszony zwycięzcą pierwszego etapu Volta Algarve. Do kolejnego odcinka przystąpi jednak w koszulce lidera.
- Pojechałem właściwą drogą i wygrałem. Etap był trudny, długi, było ciepło, ale miło było wrócić do Algarve - przyznał Ganna w wywiadzie po środowym (19.02) etapie, zanim wyniki zostały anulowane.
Marco Haller z Tudor Pro Cycling Team skrytykował organizatorów za chaotyczną końcówkę etapu. - To żart. Muszą być konsekwencje dla organizatorów, bo nie zawsze winni są kolarze - stwierdził austriacki cyklista.