Antonio Giovinazzi ukończył kolejny wyścig Formuły 1 bez punktów, choć zaraz po starcie GP Meksyku znajdował się na świetnej szóstej pozycji. Tym razem jednak kierowca Alfy Romeo może mieć pretensje do zespołu, a nie na odwrót. To stratedzy popełnili błąd, bardzo wcześnie ściągając Giovinazziego na pit-stop.
Dlatego też kierowca Alfy Romeo nie pozostał dłużny zespołowi. - Chłopaki, dzięki za świetną strategię - powiedział przez radio Giovinazzi po zakończeniu GP Meksyku, a kibice i dziennikarze nie mieli wątpliwości, że w tej sytuacji komentarz Włocha pełen był sarkazmu.
- Jestem rozczarowany i zły. Wezwali mnie do alei serwisowej w takim momencie, że wyjechałem za Ricciardo i Bottasem, którzy nie byli jeszcze po nowe opony. Jechali wolniej niż inni, przez co mnie blokowali przez długi okres - powiedział później dziennikarzom Giovinazzi, cytowany przez agencję GMM.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Owczarz zaserwowała psu tort. Jaki? Dobrze się przypatrz
- Jechałem za Ricciardo i Bottasem, tracąc czas i zużywając nadmiernie opony. Inni zjechali na pit-stopy później i zyskali na tym, bo byli dużo szybsi. Ta strategia była kompletnie do bani - wyjaśnił kierowca Alfy Romeo w Sky Italia.
Później u mechaników pojawił się m.in. Kimi Raikkonen. Dzięki temu drugi z kierowców Alfy Romeo wyprzedził swojego zespołowego partnera i zdobył cztery punkty do klasyfikacji F1. W efekcie różnica między Finem a Włochem stała się jeszcze większa. Raikkonen ma na swoim koncie 10 "oczek", Giovinazzi tylko 1.
Nie jest tajemnicą, że Giovinazzi znajduje się na wylocie z F1. Alfa Romeo nie jest zainteresowana przedłużeniem z nim umowy, bo chce postawić na młodszego Guanyu Zhou. Dlatego we włoskiej telewizji padły sugestie, że strategia w GP Meksyku mogła być celowym sabotażem ze strony zespołu.
- Aż do teraz nie chciałem w to wierzyć. Jednak jestem naprawdę rozczarowany tym, co się wydarzyło - podsumował Giovinazzi.
Czytaj także:
Robert Kubica w Ferrari?!
Ważne słowa o Michaelu Schumacherze