Chociaż wariant Delta koronawirusa rozprzestrzenia się po Wielkiej Brytanii, to promotorzy wyścigu Formuły 1 na torze Silverstone otrzymali zgodę na zapełnienie trybun w niemal 100 proc. Oznacza to, że każdego dnia na obiekcie znajdzie się ok. 140 tys. fanów. Spora część z nich będzie trzymać kciuki za Lewisa Hamiltona.
Tegoroczne GP Wielkiej Brytanii ma być swego rodzaju eksperymentem. Rząd Borisa Johnsona wpisał wyścig F1 na listę imprez, które mają dać odpowiedź na to, czy wydarzenia masowe przyczyniają się do rozprzestrzeniania COVID-19. Równocześnie organizatorzy kolejnej rundy F1 marzą o dodatkowym wyścigu na Silverstone.
- Jeśli możemy pomóc, organizując dodatkowy wyścig w drugiej fazie sezonu, to będziemy tym zachwyceni. Formuła 1 zasługuje na niezwykłe uznanie, że przed rokiem w środku pandemii zorganizowała 17 rund. Mam nadzieję, że tym razem znów uda się odpowiednio zapełnić kalendarz - powiedział agencji prasowej PA Stuart Pringle, szef toru Silverstone.
Drugi wyścig F1 na Silverstone mógłby się pojawić w kalendarzu jesienią, bo w tym okresie sporo Grand Prix stoi pod znakiem zapytania. Wątpliwe jest to, aby królowa motorsportu w tym roku rywalizowała w takich państwach jak Japonia, Meksyk czy Brazylia. Niedawno odwołano już GP Australii.
Aby wejść na tegoroczne GP Wielkiej Brytanii, kibice muszą przedstawić negatywny wynik testu na obecność COVID-19 albo mieć za sobą kompletny proces szczepienia przeciwko koronawirusowi.
Czytaj także:
Formule 1 grozi klapa! "Nie ma dużych nadziei"
Zapowiadają się powroty do F1! Mowa o dwóch kierowcach
ZOBACZ WIDEO: Anglicy w euforii po awansie do finału. "Udają, że nie ma tematu związanego z karnym"