Chociaż Haas jeszcze nie przedstawił oficjalnie składu na sezon 2021, to pożegnał już obu dotychczasowych kierowców - Romaina Grosjeana i Kevina Magnussena. Francuz i Duńczyk wiedzą, że nie będą punktować dla amerykańskiej ekipy w przyszłym roku w F1.
Z Haasem w ostatnich miesiącach łączono m.in. Sergio Pereza i Nico Hulkenberga, ale obaj mieli zostać skreśleni przez Gunthera Steinera i Genego Haasa. Wygrały bowiem względy finansowe.
Tym samym do amerykańskiej ekipy trafić mają Nikita Mazepin i Mick Schumacher. Rosjanin gwarantuje wsparcie finansowe ojca, którego majątek wart jest 7 mld dolarów, a Niemiec zapewnia zacieśnienie relacji z Ferrari. - Nie zdecydowaliśmy się jeszcze na dwóch debiutantów, ale z radością mogę z wami omówić kwestię posiadania dwóch młodzieńców w składzie - powiedział "Autosportowi" Steiner.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: w takiej roli Władimira Kliczko jeszcze nie widzieliśmy
- Rozmawialiśmy o tym, o ryzyku jakie jest z tym związane, ale też o szansach jakie tworzy. Oczywiście, sprawy mogą pójść źle, bo debiutanci nie mają doświadczenia i nie są w stanie pomóc w zbieraniu danych, itd. Sami muszą rozgryźć pewne rzeczy. Jednak są też zalety. Możesz takich młodzieńców skierować w wybranym kierunku i następnie oni rozwijają się wraz z zespołem - dodał szef Haasa.
Haas od momentu pojawienia się w F1 stawiał na kierowców z doświadczeniem. W sezonie 2016 jego barw bronili Romain Grosjean i Esteban Gutierrez, a następnie miejsce Meksykanina zajął Kevin Magnussen.
- My zwykle robimy rzeczy inaczej niż inni. Kiedyś zapytano mnie, dlaczego tak długo trzymamy w składzie Grosjeana, bo nikt z nim tak długo nie wytrzymał. My jednak nie musimy działać jak inni. Robimy to, co uważamy za słuszne. Czy to zadziała? Nie wiem, ale to my poniesiemy tego konsekwencje, a nie inni - wyjaśnił Steiner.
Po raz ostatni dwoma niedoświadczonymi kierowcami w stawce F1 dysponował Williams. W sezonie 2018 Lance Stroll miał na swoim koncie ledwie jeden rok występów, a Siergiej Sirotkin był debiutantem. Wtedy rozwiązaniem było posiadanie Roberta Kubicy w roli rezerwowego i kierowcy rozwojowego.
Czytaj także:
"Zabijanie wyścigów". Ostre słowa kierowców F1
Lewis Hamilton i koniec kariery. Blef ze strony mistrza świata?