Sergio Perez musi szukać nowego pracodawcy w Formule 1, po tym jak Racing Point wypowiedział mu umowę i postanowił zakontraktować w jego miejsce Sebastiana Vettela. Wszystko wskazuje jednak na to, że Meksykanin nie pozostanie na lodzie.
Realistyczne opcje dla Pereza to Alfa Romeo i Haas. Biorąc jednak pod uwagę pojawiające się plotki, że Kimi Raikkonen zdecydował się kontynuować swoją karierę w Formule 1 w sezonie 2021, jedynym wyjściem dla Meksykanina jest amerykańska ekipa.
- Niczego jeszcze nie podpisałem, ale nastąpił pewien przełom w rozmowach. Zobaczymy w kolejnych dniach, co się wydarzy - powiedział Perez w rozmowie z "Motorsportem".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co czuje Kubica, gdy ściga się w DTM? Zobacz film z wnętrza BMW
Jedna z teorii głosi, że Haas mógłby poinformować o transferze Pereza już w przyszłym tygodniu - przed GP Eifel na torze Nurburgring. - Potrzebuję tygodnia, by zorientować się, gdzie czeka na mnie realistyczna opcja na starty - mówił kierowca z Meksyku jeszcze przed GP Rosji.
Kierowcami Haasa w tym momencie są Kevin Magnussen oraz Romain Grosjean. Obaj reprezentują amerykańską ekipę od czterech lat i gwarantują jej sponsorów, ale też nie osiągają oszałamiających wyników. Dlatego Amerykanie biorą pod uwagę scenariusz, w myśl którego wymienią obu kierowców po sezonie 2020.
Perez jest dla nich łakomym kąskiem, bo sam posiada pakiet sponsorski i wsparcie miliardera Carlosa Slima. Na dodatek 30-latek mógłby się zgodzić na nieco niższą pensję, byle tylko pozostać w stawce F1. Wypowiedzenie umowy przez Racing Point sprawia bowiem, że Perez otrzyma co najmniej 10 mln euro rekompensaty za przedwczesne zakończenie współpracy.
Czytaj także:
Lewis Hamilton nadal bez kontraktu
Alfa Romeo zbliża się do rywali w F1