Od kilkunastu dni na Białorusi trwają protesty, które wybuchły po wyborach prezydenckich, które miał wygrać Alaksandr Łukaszenka. Zdaniem opozycji i wielu Białorusinów, wybory zostały jednak sfałszowane. Niespokojna sytuacja w kraju nie przeszkodziła w odtrąbieniu sukcesu, jakim jest fakt, że po raz pierwszy firma z Białorusi została sponsorem zespołu Formuły 1.
Miory Steel to przedsiębiorstwo, które zajmuje się produkcją blach ocynkowanych elektronicznie i blach walcowanych na zimno. Firma podpisała z McLarenem wieloletni kontrakt o wartości kilku milionów dolarów.
Dzięki temu porozumieniu logotypy białoruskiej firmy będą widoczne na kombinezonach pracowników i kierowców McLarena. Pojawią się także na bolidzie MCL35. Po raz pierwszy zobaczymy je już w nadchodzący weekend - przy okazji GP Belgii.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewis Hamilton zaskoczył sprzątaczkę. Tego się nie spodziewała
- Jesteśmy podekscytowani współpracą z McLarenem. To długofalowa inwestycja, bardzo korzystna dla obu stron. To pierwszy przypadek w historii suwerennej Białorusi, aby firma z tego kraju pojawiała się w F1. Ten sukces pozwala nam z optymizmem patrzeć w przyszłość. Jesteśmy przekonani, że rozwój naszych relacji będzie przebiegać w sposób harmonijny - przekazał Aleksiej Kawaloniak, szef firmy Miory Steel.
- Cieszymy się, że jako McLaren możemy się przyczynić do rozwoju marki Miory Steel, że pomożemy im w promowaniu swojego biznesu. Z niecierpliwością czekamy na rozpoczęcie współpracy - dodał Zak Brown, szef McLarena.
Nawiązanie współpracy z firmą z Białorusi to bez wątpienia dobra wiadomość dla McLarena, który poniósł spore straty finansowe wskutek pandemii koronawirusa. Kilkanaście tygodni temu firma była zmuszona zwolnić szereg pracowników - nie tylko z działów zajmujących się produkcją samochodów sportowych, ale też z zespołu F1.
Czytaj także:
Flavio Briatore ma koronawirusa. Trafił do szpitala
Renault rezygnuje z wojny przeciwko Racing Point