Powiedział prawdę o Verstappenie? "Woli się z tobą zderzyć niż przegrać"

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen (z lewej) i Lando Norris
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen (z lewej) i Lando Norris

Juan Pablo Montoya powiedział głośno to, co myśli zapewne wielu o Maxie Verstappenie. Jak stwierdził, urzędujący mistrz świata Formuły 1 woli się zderzyć z rywalem, niż z nim przegrać.

Max Verstappen słynie z agresywnej jazdy w Formule 1. W ten sposób zapewnił już sobie cztery mistrzowskie tytuły, ale zyskał też opinię kontrowersyjnego kierowcy. Pojedynek koło w koło z reprezentantem Red Bull Racing niesie podwyższone ryzyko kolizji, o czym wiedzą wszyscy rywale.

W drugiej połowie zeszłego sezonu, gdy Red Bull dysponował gorszym bolidem, Holender walczył w jeszcze bardziej zacięty sposób. Pomimo spadku formy ekipy z Milton Keynes, 27-latek chciał dowieźć do końca sezonu pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej F1. Ta sztuka się udała, ale po drodze kierowca Red Bulla miał kilka incydentów. Przede wszystkim w starciach z głównym konkurentem, Lando Norrisem.

Doszło do tego, że Verstappen ma już osiem punktów karnych i brakuje mu tylko czterech, aby zostać automatycznie zawieszonym na jeden wyścig. Czempion będzie zagrożony w ten sposób co najmniej przez jedenaście rund sezonu 2025. Mimo tego zapewniał, że nie zmieni stylu ścigania się.

ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak dziś jest legendą. "Wychowałem się na blokowisku"

Postawę aktualnego mistrza świata F1 wprost opisał Juan Pablo Montoya. - Max nie lubi przegrywać. Jest facetem, który woli się z tobą zderzyć niż przegrać. Widzieliśmy to pod koniec ubiegłego roku, kiedy robił rzeczy, które ludzi szokowały. Pytaliśmy siebie samych: "Dlaczego to zrobił?" - powiedział były kierowca F1, cytowany przez onlinecassino.com

Kolumbijczyk, który sam nie należał do grzecznych kierowców, zwrócił uwagę na jeszcze jeden aspekt. Niektórzy kibice patrzyli przez palce na występki Verstappena na torze, gdy jeszcze nie był mistrzem, a nadzieją fanów na przerwanie coraz dłuższej i nudniejszej dominacji poprzedniego króla F1, Lewisa Hamiltona.

- Kiedy ścigał się z Lewisem i nie brał jeńców, wszyscy myśleli: "O świetnie, wreszcie ktoś postawił się Hamiltonowi". Teraz role się odwróciły. Patrzysz na to i teraz kiedy gość, który wygrywa, zrobi coś kontrowersyjnego, jest to kwestionowane. To nowe zjawisko - wskazywał 49-latek.

Interesująco zapowiada się tegoroczna walka o tytuł, bo Lando Norris oznajmił niedawno, że teraz to on chce "rozpychać się łokciami" na torze. Dodatkowo do gry może wrócić Lewis Hamilton, który został kierowcą Ferrari. Dlatego Max Verstappen nie będzie miał łatwego zadania.

Komentarze (1)
avatar
Asdasdd
13 h temu
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
To jest właśnie oznaka jego przewagi nad innymi. Większość wielkich kierowców to robiła. Senna, Prost, Mansell, Schumacher. Zderzasz się z przeciwnikiem nie zdobywasz punktów, ale on tak samo t Czytaj całość
Zgłoś nielegalne treści