F1. Za wcześnie dla Antonio Giovinazziego w Ferrari. "To byłaby zbyt duża odpowiedzialność"

Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Antonio Giovinazzi
Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Antonio Giovinazzi

- Danie szansy Giovinazziemu byłoby zbyt dużą odpowiedzialnością - stwierdził Mattia Binotto, szef Ferrari. W efekcie 26-letni kierowca przez najbliższe dwa lata będzie musiał zapomnieć o startach w wymarzonej ekipie. Zostaje mu Alfa Romeo.

Antonio Giovinazzi miał nadzieję, że w roku 2021 awansuje do Ferrari. Jeszcze po zimowych testach Formuły 1 obecny reprezentant Alfy Romeo nie ukrywał, że chciałby zająć miejsce Sebastiana Vettela w stajni z Maranello. - Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby tak się stało - twierdził w marcu.

O ile Vettel faktycznie po sezonie pożegna Ferrari, o tyle jego miejsca nie zajmie Giovinazzi. Firma postanowiła bowiem podpisać dwuletni kontrakt z Carlosem Sainzem.

- Antonio to chłopiec, którego bardzo szanuję. W zeszłym roku pojechał pierwszy sezon w F1. Danie mu szansy w Ferrari po ledwie jednym roku byłoby zbyt dużą odpowiedzialnością - skomentował w Sky Sport Italia Mattia Binotto, szef Ferrari.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Robert Lewandowski założył maseczkę i... popełnił błąd. Celowo

Carlos Sainz podpisał kontrakt na lata 2021-2022, a do końca sezonu 2024 ważna jest umowa Charlesa Leclerca. To oznacza, że Giovinazzi w najbliższym czasie będzie musiał zapomnieć o rywalizacji w wymarzonym zespole. Pozostaje mu jedynie Alfa Romeo. - My nadal na niego liczymy. Wierzymy, że będzie się rozwijać i na pewno mu pomożemy. Stanowi część naszych planów, ale wciąż musi zbierać doświadczenie w F1 - dodał Binotto.

Decyzją Ferrari nie jest zaskoczony też Mika Salo, były kierowca tej ekipy. - Giovinazzi nie ma doświadczenia, pewności siebie. Dlatego wybrali Sainza. To główny powód. Z drugiej strony, trzeba się zastanowić po co Ferrari ma akademię talentów, skoro później nie biorą z niej kierowców - ocenił Salo w MTV.

Antonio Giovinazzi miałby większe szanse na starty w Ferrari, gdyby w sezonie 2019 uzyskiwał lepsze rezultaty niż Kimi Raikkonen. Tak się jednak nie stało. - Pchnął trochę Kimiego do przodu, ale nic więcej. Czekał na miejsce w Ferrari, co jest dziwne w tej sytuacji. Mam jednak przeczucie, że Sainz sobie dobrze poradzi - dodał Salo.

Czytaj także:
Fernando Alonso o krok od Renault
Renault nie było zakładnikiem Ricciardo

Komentarze (1)
avatar
Teken
15.05.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Leclercowi jakoś dali szansę po ledwie roku w Sauberze, więc niech Mattia nie mówi, że to kwestia braku doświadczenia. Gio jest po prostu cieniutki