Przygoda Pietro Fittipaldiego z Haasem rozpoczęła się pod koniec 2018 roku. Amerykański zespół planował zakontraktować Brazylijczyka kilka miesięcy wcześniej, ale doznał on poważnej kontuzji podczas wyścigu długodystansowego WEC na torze Spa-Francorchamps. Po jej wyleczeniu, otrzymał szansę jazdy samochodem Haasa w testach F1.
Plan Fittipaldiego był bardzo prosty. Za sprawą testów miał oswajać się z pojazdem F1, a w innych seriach wyścigowych zapracować na uzyskanie superlicencji, by móc regularnie startować w Formule 1. Równocześnie Brazylijczyk zaczął pracować dla Haasa w symulatorze.
Czytaj także: Gunther Steiner - szef inny niż wszyscy
Realizacja tego planu nie przebiega po myśli Fittipaldiego, który nadal nie posiada superlicencji i nie może startować w F1. Tymczasem przygoda 23-latka z Haasem może dobiec końca, jeśli Amerykanie sięgną po Roberta Kubicę. To Polak miałby przejąć rolę kierowcy rezerwowego i pracować w symulatorze w roku 2020. Oczywiście jeśli przystanie na ofertę Gunthera Steinera.
ZOBACZ WIDOE Mistrzostwa świata w lekkoatletyce Doha 2019: Piotr Lisek: Zasłużyłem na czwórę z plusem
Otoczenie Fittipaldiego wierzy jednak, że ten zachowa miejsce w Haasie. - Bardzo go lubią w zespole - powiedział w "Auto Bildzie" Emerson Fittipaldi, dziadek Pietro i mistrz świata F1 w sezonach 1972 i 1974.
Paradoksalnie, Kubica i Fittipaldi mogą w sezonie 2020 spotkać się na torze. Brazylijczyk ma bowiem świadomość tego, że w tak młodym wieku musi jak najczęściej startować. W tym roku mogliśmy go oglądać w serii DTM, a kierowca z kraju kawy chce w niej pozostać. Nie jest tajemnicą, że niemiecka seria wyścigowa kusi też Kubicę.
- Pozostanie w DTM na kolejny sezon wydaje się być dobrym rozwiązaniem. Pietro ma też ofertę jazdy w IndyCar, ale wolałbym, żeby pozostał w Europie. Mam nadzieję, że znajdzie się dla niego miejsce w F1 w roku 2021 - dodał Fittipaldi senior.
Mankamentem Brazylijczyka pozostaje brak superlicencji, przez co nie może on brać udziału w sesjach treningowych F1. Utrudnia to Haasowi korelację danych z symulatora, w którym pracuje Fittipaldi. W tym roku zespół odkrył bowiem, że informacje z fabryki nie pokrywają się z tymi na torze. Zespół wprowadzał poprawki do modelu VF-19, które jak się później okazało, nie dawały pozytywnych efektów. Dlatego niedawno Haas wrócił do specyfikacji samochodu z początku sezonu.
W tym względzie Kubica góruje nad Fittipaldim, bo posiada superlicencję i znacznie większe doświadczenie w świecie F1. Polak mógłby porównać dane z symulatora z odczuciami za kierownicą samochodu na torze. Jednak nadal nie wiadomo, czy 34-latek przyjmie ofertę Amerykanów. Gunther Steiner kilkukrotnie powtarzał, że decyzja w tej sprawie należy do krakowianina.
Czytaj także: Lewis Hamilton nie myśli o transferze do Ferrari
Co ciekawe, od przyszłego roku kierowcy będą mogli zdobywać punkty do superlicencji za sprawą występów w piątkowych treningach. Mogłoby to pomóc w wywalczeniu stosownego pozwolenia Fittipaldiemu. Kilka miesięcy temu taki scenariusz wykluczył jednak Steiner, co pokazuje, że szef Haasa nie ma pełnego przekonania do Brazylijczyka.
- To dla nas trudne. Gdy zespół ma wzloty i upadki, potrzebuje by jak najwięcej czasu za kierownicą spędzali etatowi kierowcy - powiedział Steiner, który nie ma przy tym problemu, by w piątkowych sesjach występował Kubica.