Robert Kubica zakończył obie piątkowe sesje treningowe przed Grand Prix Belgii na ostatniej pozycji. O poranku był wolniejszy od Nicholasa Latifiego, który zajął miejsce w samochodzie George'a Russella. Gdy w popołudniowej sesji Brytyjczyk wrócił do kokpitu FW42, również był w stanie wykręcić lepszy czas niż Kubica.
- To był dzień zgodny z oczekiwaniami. Jazda na torze Spa-Francorchamps zawsze jest przyjemna, bo ten obiekt jest świetny. Niestety, odczucia za kierownicą samochodu nie są już tak wspaniałe. Mam nadzieję, że będziemy w stanie rozwiązać niektóre problemy i poprawić wydajność maszyny - przekazał Kubica w komunikacie Williamsa.
Czytaj także: Pożar samochodu Sergio Pereza
W otwarte karty zagrali za to inżynierowie Williamsa, którzy przyznali, że poświęcili piątkowe treningi na sprawdzanie nowych części. - W obu sesjach przeprowadziliśmy przydatne eksperymenty. Sprawdziliśmy kilka opcji oraz elementy pod kątem 2020 roku - zdradził Dave Robson, starszy inżynier wyścigowy Williamsa.
ZOBACZ WIDEO: Rajd Rzeszowski: Grzegorz Grzyb najlepszy na domowym podwórku. Po raz czwarty w karierze
Robson miał świadomość tego, że kierowcy Williamsa nie byli zadowoleni z tego jak spisywał się samochód w piątkowych treningach. - Latifi wykonał dobrą pracę, dzięki czemu Russell przejął dobrze ustawiony samochód. Kubica przeprowadził kilka testów, próbował też znaleźć ustawienia na sobotę. Obaj kierowcy są też niezadowoleni z kilku rzeczy, więc musimy przeanalizować dane i spróbować poprawić pewne kwestie - dodał Brytyjczyk.
Czytaj także: Robert Kubica żyłą złota
Za to Russell nie był zaskoczony słabym tempem Williamsa. - Wakacje były długie, więc z radością wróciłem do samochodu w drugim treningu. Był przyjemny w prowadzeniu. Wiedzieliśmy jednak, że ten tor będzie dla nas wyzwaniem. Tempo nie jest najlepsze. Brakuje nam prędkości na prostych, męczymy się w zakrętach. Przyjrzymy się danym i sprawdzimy czy możemy znaleźć jakiś kompromis przed sobotą. Jednak czeka nas trudny weekend - ocenił 21-letni kierowca.