F1: Flavio Briatore bierze się za politykę. Połączenie Donalda Trumpa z Silvio Berlusconim

Instagram / briatoreflavio / Na zdjęciu: Flavio Briatore
Instagram / briatoreflavio / Na zdjęciu: Flavio Briatore

- Porównywanie mnie do Donalda Trumpa to zaszczyt - mówi Flavio Briatore. Włoch, były szef Benettona i Renault, to wielki skandalista w świecie F1. Teraz bierze się za politykę. I niewykluczone, że odniesie sukces jak przed laty Silvio Berlusconi.

W tym artykule dowiesz się o:

Flavio Briatore to postać nietuzinkowa w świecie Formuły 1. Szefował zespołom Benettona i Renault, gdzie mimo niewielkich budżetów, potrafił tak poukładać klocki, by jego kierowcy walczyli o najwyższe laury. Do tego miał dar do odkrywania młodych talentów. U jego boku pierwsze tytuły mistrzowskie zdobywali Michael Schumacher i Fernando Alonso.

Nie oznacza to jednak, że Briatore był nieomylny. Bo prowadzone przez niego Renault pod koniec 2005 roku nie było wystarczająco zdeterminowane, by zakontraktować Roberta Kubicę, po tym jak ten wygrał serię wyścigową World Series by Renault i odbył testy z francuskim zespołem. Briatore i kluczowi pracownicy stajni z Enstone przyznali się później do błędu, bo wypuścili ogromny talent wprost do BMW Sauber.

Czytaj także: Haas wstrzymuje się z decyzjami, co do kierowców

Kariera Włocha w F1 zakończyła się skandalem, bo w roku 2008 ustawił on wyniki Grand Prix Singapuru. Zespół w odpowiednim momencie wezwał Fernando Alonso na pit-stop, a następnie kazał celowo rozbić swój pojazd Nelsonowi Piquet Jr. Wymusiło to wyjazd na tor samochodu bezpieczeństwa, co przy braku możliwości wyprzedzania dało wygraną Alonso.

ZOBACZ WIDEO: Rajd Rzeszowski: Grzegorz Grzyb najlepszy na domowym podwórku. Po raz czwarty w karierze

Wydarzenia z Singapuru nazwano "crash-gate", a sprawa wyszła na jaw po roku od wyścigu, gdy Piquet wyleciał z Renault z powodu kiepskich wyników. FIA była bezwzględna dla Briatore. Nałożyła na niego dożywotni zakaz pracy w F1 i choć kilka miesięcy później go uchylono, to Włoch nigdy nie powrócił już na stanowisko szefa którejkolwiek z ekip.

Briatore wchodzi w politykę

Briatore nie rozstał się z F1. Za bardzo lubił brylować w mediach. Dlatego zaczął występować w różnych telewizjach jako ekspert. Nie zerwał też relacji z Alonso, któremu przez wiele lat doradzał jako menedżer i bliski przyjaciel.

Teraz 69-latek znów ma swoje pięć minut chwały, bo założył partię polityczną. Nazwał ją "Movimento del Fare" ("Ruch działania"). Briatore wykazał się wyczuciem czasu - we wtorek upadł rząd koalicyjny Ligi i Ruchu Pięciu Gwiazd, a do dymisji podał się premier Giuseppe Conte. Jego gabinet pracował ledwie 14 miesięcy.

Wkrótce we Włoszech maja się odbyć przyspieszone wybory. Briatore będzie miał niewiele czasu, by przekonać swoich wyborców. Może jednak zyskać dzięki efektowi świeżości. Jego pierwsza przemowa była pełna frazesów. Zapowiedział służbę z myślą o obywatelach, a partia ma stawiać na ludzi doświadczonych, odnoszących sukcesy przedsiębiorców i ekspertów.

- Razem, zjednoczeni, bez prywatnych interesów, możemy uratować Włochy. Będziemy pracować z miłości dla naszego kraju. Zrobimy to całkowicie za darmo - zapowiedział.

Włoski Donald Trump

Publicyści we Włoszech do zapowiedzi Briatore podeszli z dystansem. Niektórzy komentatorzy porównali go do Donalda Trumpa, który też ze świata biznesu przeszedł do polityki. - To dla mnie powód do dumy - powiedział Briatore we włoskiej telewizji RAI.

Briatore nie byłby sobą, gdyby nie wykorzystał wizyty w studiu włoskiej telewizji do pochwalenia się znajomością z Trumpem. - Donald ma niebywały talent. Znam go od lat 90. Myślę, że jestem pierwszą osobą, która zabrała go w podróż po Europie - dodał.

Włoch nic nie robi sobie z tego, że jest wyszydzany za pomysł utworzenia partii politycznej. Uważa, że to samo spotkało Trumpa. - Kiedy kandydował do Białego Domu, miał wszystkich przeciw sobie. Tymczasem ludzie bardziej identyfikują się z Donaldem niż z politykami, którzy są w dobrzy w rozmowach o niczym - stwierdził.

Były prezydent Ferrari współpracownikiem Briatore?

Briatore w tej chwili nie opowiedział się po żadnej ze stron politycznego sporu we Włoszech. Nie wiadomo, czy byłby gotów stworzyć koalicję z Ligą, czy usiadłby do rozmów z jej niedawnym koalicjantem - Ruchem Pięciu Gwiazd. Jeśli jego partia odniesie sukces i wejdzie do parlamentu, może być języczkiem u wagi.

Włoska prasa zaczęła wymieniać nazwiska osób, które miałyby się zaangażować w partię Briatore. To m.in. biznesmen Oscar Farinetti, właściciel firmy Eataly. Kibiców F1 bardziej zaciekawi fakt, że Briatore chce przekonać do współpracy Lukę di Montezemolo, a więc byłego prezydenta Ferrari.

Czytaj także: Alonso i Toyota rozpoczynają przygotowania do Dakaru

- Będę rozmawiać z wszystkimi. Moja przyjaźń z Luką trwa od ponad 30 lat. We wrześniu usiądziemy do rozmów i na pewno w mojej partii pojawią się ludzie, których się nie spodziewacie - wyjaśnił Briatore w "La Presse".

Silvio Berlusconi 2.0

Zapowiedzi Briatore można by bagatelizować, gdyby nie dość długie rządy Silvio Berlusconiego we Włoszech. On też najpierw dorobił się milionów w biznesie. Trampoliną do polityki było dla niego m.in posiadanie klubu piłkarskiego AC Milan. Zaczął w niego pompować pieniądze, aż "Rossoneri" stali się wiodącą siłą w kraju i zdobyli przy tym kilka Pucharów Europy.

Z czasem Berlusconi stał się jednak obiektem żartów. Na jaw wychodziły kolejne skandale korupcyjne i obyczajowe z jego udziałem, a określenie "bunga bunga" przyjęło się nawet w Polsce i powszechnie oznacza orgie seksualne.

Briatore przy byłym premierze Włoch jawi się jako jego wersja 2.0. Też odniósł sukces w biznesie i sporcie. Uwielbia przy tym młode i piękne kobiety. Z modelką Heidi Klum ma córkę Leni. Od ponad dekady żyje w związku małżeńskim z inną przedstawicielką branży modowej i telewizyjnej Elisabettą Gregoraci. Wspólnie wychowują 9-letniego syna Falco Nathana.

- Nigdy nie rozmawiałem z Berlusconim o polityce. On wie więcej niż ja na ten temat. Nudzę go swoimi przemyśleniami. Wolimy rozmawiać o sprawach globalnych, ekonomii, przedsiębiorstwach. Zawsze można się od niego czegoś nauczyć - powiedział przed rokiem Briatore w "Corriere della Sera", gdy najpewniej nie myślał jeszcze o stworzeniu własnej partii.

Może się jednak okazać, że Briatore będzie musiał wykonać parę telefonów do Berlusconiego i dowiedzieć się nieco więcej o tajnikach polityki. Sytuacja polityczna we Włoszech jest tak niestabilna, że w tej chwili trudno przewidzieć wynik przyspieszonych wyborów.

Źródło artykułu: