F1: Mercedes spodziewa się ataku Ferrari. "Po przerwie wakacyjnej wrócą silniejsi"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: Charles Leclerc za kierownicą Ferrari
Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: Charles Leclerc za kierownicą Ferrari
zdjęcie autora artykułu

Ferrari ma za sobą niezbyt udaną pierwszą część sezonu w F1. Sebastian Vettel i Charles Leclerc nie wygrali ani jednego wyścigu. Szef Mercedesa jest jednak przekonany, że Włosi po przerwie wakacyjnej powrócą do rywalizacji mocniejsi.

Ferrari to jedyna z trzech czołowych ekip sezonu, która nie ma na swoim koncie triumfu w pojedynczym wyścigu. Mercedes zwyciężał w 10 z 12 rozegranych Grand Prix, swoich chwil radości doczekał się też Red Bull Racing. "Czerwone byki" za sprawą świetnej postawy Maxa Verstappena wygrali dwa wyścigi.

Szef Mercedesa, Toto Wolff jest jednak pewny, że zespół Mattii Binotto po przerwie wakacyjnej będzie groźnym rywalem dla kierowców "srebrnych strzał". Austriak przewiduje, że we wrześniu układ sił w F1 ulegnie zmianie.

Czytaj także: Red Bull zbroi się przed drugą częścią sezonu - Nie mam wątpliwości, że od wyścigu w Belgii oglądać będziemy inne Ferrari. Mają bardzo mocny silnik, za to słabszy docisk, więc Hungaroring nie pasował do ich samochodu. Na torze Spa będzie inaczej - powiedział Wolff w rozmowie z "Motorsportem".

ZOBACZ WIDEO Puchar Ligi Anielskiej. Pięknie trafienie Mateusza Klicha. Leeds United w kolejnej rundzie [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

- Druga część z sezonu z pewnością będzie dla nas bardzo trudna, dlatego póki co cieszymy się chwilą i wakacjami. Później skupimy się na pracy pod kątem wyścigu w Belgii, by pozostać konkurencyjną ekipą. Mamy swoje problemy, które musimy rozwiązać - wyjaśnił Toto Wolff.

Czytaj także: Daniel Ricciardo zaniepokojony rozwojem Renault Po dwunastu wyścigach obecnego sezonu Mercedes prowadzi w klasyfikacji konstruktorów, z przewagą aż 150 punktów nad Ferrari. Ekipa z Maranello nie zamierza jednak składać broni w walce o tytuł. Tym bardziej, że zespół Binotto czuje na plecach oddech Red Bulla. Po wakacyjnej przerwie możemy się spodziewać zaciekłej rywalizacji.

Źródło artykułu: