Daniel Ricciardo po sezonie 2018 zdecydował się na odejście z ekipy Red Bull Racing i przenosiny do Renault. Patrząc na aktualne wyniki "czerwonych byków", w szczególności Maxa Verstappena, Australijczyk ma czego żałować. Kierowca stara się jednak z optymizmem patrzeć w przyszłość. - Nie dołuję się sytuacją, ale na pewno musimy się poprawić - powiedział.
- Wciąż mam nadzieję, że będzie znacznie lepiej. By dołączyć do czołówki, potrzebujemy czasu. Zdaje sobie z tego sprawę. Z drugiej strony, jeśli nie zrobimy znacznego postępu, to wnioski z tego roku będą smutne - wyjaśnił Australijczyk.
Czytaj także: Nico Hulkenberg nie martw się plotkami. Zostanie w F1
Patrząc na klasyfikację generalną w połowie sezonu 2019, sytuacja Ricciardo jest co najmniej kiepska. Przed 32-latkiem są m.in. kierowcy ekip niefabrycznych: Carlos Sainz, Kimi Raikkonen, Daniił Kwiat i Lando Norris.
ZOBACZ WIDEO: Dziennikarz WP SportoweFakty wziął udział w Tour de Pologne amatorów. "Fajne podjazdy"
- Nie czarujmy się, powinniśmy notować lepsze wyniki. Jeśli marzymy o zbliżeniu się do podium w 2020 roku, musimy robić zdecydowanie większe kroki do przodu - przekazał Australijczyk.
- Jak na razie mamy na koncie wzloty i upadki. W Kanadzie, szczególnie w kwalifikacjach, było całkiem nieźle. Znów w Austrii zanotowaliśmy klęskę. Nasz rok to sinusoida. Ja sam aktualnie jestem gdzieś pośrodku swoich oczekiwań. Mogło być gorzej, ale do zadowolenia wiele brakuje - zakończył.