Wielu rasistów poddaje pod wątpliwość słuszność reprezentowania brytyjskich barw przez Lewisa Hamiltona. Powody są przynajmniej dwa - jego kolor skóry oraz fakt, że kierowca Mercedesa na co dzień mieszka w Monako.
- Czy Jenson Button był szykanowany za mieszkanie poza granicami Wielkiej Brytanii? Oczywiście, że nie. Dlaczego? Bo wyglądał tak, jak ci, którzy atakują Hamiltona - napisał w social mediach były piłkarz, Rio Ferdinand.
- Dorastałem oglądając Rio w akcji. To niebywałe mieć jego wsparcie. Rozumiem jego zdanie, ma sporo racji. Nie dotyka mnie to jednak. Każdy dzień to szansa na zrobienie czegoś niezwykłego, na zmotywowanie ludzi do działania. Moja mama jest białego kolory skóry, ojciec jest czarny. Z obu światów wyciągam to, co najlepsze. Mam kibiców każdego pochodzenia - wyjaśnił Hamilton na łamach "The Telegraph".
ZOBACZ WIDEO: Kubeł zimnej wody wylany na Roberta Kubicę. Mówi o "mniejszej przyjemności"
Czytaj także: Toto Wolff nie chce twardej walki w Mercedesie
Brytyjczyk uważa, że jego jazda w Formule 1 to coś więcej niż sportowa kariera. - Moi fani pochodzą z całego świata. Niejeden z nich nie odwiedziłby wielu miejsc, gdyby nie moje starty. Niektórzy ludzie nie poznaliby się, gdyby nie podróżowanie na F1 za moją osobą. Właśnie z tego jestem dumny. Chciałbym jednoczyć. Zamierzam robić to dalej. Wszyscy jesteśmy sobie równi - dodał kierowca Mercedesa.
Czytaj także: Sebastian Vettel zabrał Maxowi Verstappenowi podium
Hamilton podkreśla, że jest niezwykle związany z Wielką Brytanią. - Za każdym razem, gdy wygrywam, patrzę się na flagę. Kiedyś, gdy będę stary, wrócę do swoich zdjęć na jej tle. To coś, z czego będę dumny i co będzie wywoływać uśmiech na mojej twarzy do końca moich dni - wyjaśnił.