Renault zapowiadało zimą, że dokonało drastycznego progresu i będzie w stanie rzucić wyzwanie trzem najlepszym zespołom w F1. Tymczasem realia okazały się zupełnie inne. W pierwszych wyścigach sezonu Daniel Ricciardo i Nico Hulkenberg mieli nawet problemy ze zdobywaniem punktów.
- Projekt Renault pozostaje obiecujący - zapewnia w "Auto Hebdo" Marcin Budkowski, który w zeszłym roku został dyrektorem wykonawczym ekipy z Enstone.
Czytaj także: Romain Grosjean na wylocie z Haasa
To właśnie Polak zarządzał zmianami w fabryce Renault, rekrutował nowych pracowników i dokonał kilku modyfikacji w strukturze firmy. - Początek tego roku był trudniejszy niż zakładałem, ale gdy podpisywałem kontrakt to wiedziałem, że nie będzie łatwo. Ten sport potrafi być brutalny - ocenił Budkowski.
ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu
Budkowski wcześniej pracował w FIA, a jego transfer do Renault wywołał sporo kontrowersji, bo ze względu na stanowisko zajmowane w federacji Polak posiadał wiedzę na temat specyfikacji samochodów konkurencji.
- W mojej ocenie teraz wyniki Renault są poniżej naszego potencjału. Musimy do tego podchodzić zdroworozsądkowo. Nie zamierzamy walczyć i wygrywać z Mercedesem w tym czy przyszłym roku, bo mają nad nami ogromną przewagę. Nie mamy takich źródeł, finansowych i ludzkich, by ich pokonać - stwierdził polski inżynier.
Czytaj także: Kolejne zmiany w Williamsie kwestią czasu
Budkowski wierzy jednak, że po zmianach w F1 w roku 2021 jego zespół może odnosić sukcesy. - Chciałbym, aby każdy patrzył na nas i myślał, że jak na to jakimi zasobami dysponujemy, to wykonujemy dobrą robotę. Teraz tak nie jest. Jednak ciągle zatrudniamy nowych ludzi, stajemy się atrakcyjni dla innych pracowników, sponsorów, itd. I powoli patrzymy w kierunku czołowej trójki F1. Budujemy podstawy przyszłego sukcesu - podsumował dyrektor Renault.