Rok 2021 będzie pełen zmian w Formule 1. Kibice nie poznali jeszcze szczegółów, ale wtedy zaczną obowiązywać nowe przepisy techniczne. Samochody mają być budowane według nowej, tańszej koncepcji. Ma to doprowadzić do zacieśnienia stawki.
Liberty Media chce też zmienić system premii finansowych w królowej motorsportu. Najwięksi gracze w postaci Mercedesa czy Ferrari mają stracić swoje przywileje, a większe środki trafić mają na konta mniejszych ekip.
Czytaj także: Bernie Ecclestone pożegnał Charliego Whitinga
Jeśli Amerykanie zrealizują swoje pomysły, może dojść do poszerzenia stawki o dwa zespoły. Chase Carey zdradził, że zainteresowanie z ich strony jest "realne", a wszystko zależy od "zapewnienia im konkurencyjnego modelu współpracy, który będzie atrakcyjny biznesowo".
ZOBACZ WIDEO: Witold Bańka: Powrót Kubicy to niesamowita historia. Ktoś nagra o tym film
- To jeden z naszych celów. Chcemy, aby F1 była bardziej atrakcyjna dla nowych zespołów. Będziemy do tego dążyć w roku 2021. Musi to znaleźć swoje odzwierciedlenie w przepisach. Mamy większe zainteresowanie ze strony zespołów, niż producentów silników - powiedział szef F1.
Bo mimo zapowiadanych zmian w przepisach, w roku 2021 w stawce nie zobaczymy żadnego nowego producenta. Wiele wskazuje na to, że silniki do F1 tworzyć będą nadal cztery podmioty - Mercedes, Ferrari, Renault i Honda.
Czytaj także: Fatalna statystyka dla Williamsa
- Trudno będzie o znalezienie nowego gracza na tym polu. Rozmawialiśmy z wieloma producentami silników. Żaden z nich nie był skłonny zaangażować się w F1 w tak krótkim terminie - powiedział Jean Todt, prezydent FIA.
Francuza cieszy jednak zapowiedź, że do F1 mogą dołączyć nowe zespoły. - Powinniśmy mieć dwanaście ekip. Każda z nich powinna mieć dostęp do takich samych nagród finansowych, bo gdyby jedna czy dwie dostawały mniejsze pieniądze, to byłyby nieszczęśliwe - dodał Todt.