Po zakończeniu trwających mistrzostw zespół z Milton Keynes rozstanie się ze swoim wieloletnim partnerem, firmą Renault. Wraz z francuskim producentem Red Bull wygrał wiele wyścigów i zdobyli wspólnie cztery mistrzostwa świata konstruktorów.
Niestety po kilku sezonach pełnych sukcesów przyszedł czas na nieco słabszy okres. Stajnia Christiana Hornera wydaje się być rozczarowana formą Renault, których silniki miewają awarie i tracą pod względem mocy do jednostek Ferrari i Mercedesa. Dlatego też Red Bull zdecydował się na zmianę i od kolejnego roku ich samochody będą napędzane przez bloki Hondy.
Mimo że współpraca z Japończykami jeszcze się nie rozpoczęła, doradca zespołu Helmut Marko, zdążył już zagrozić, że jeżeli coś pójdzie nie po ich myśli, zdecydują się na wyjście ze sportu. - Cieszymy się na współpracę z Hondą w najbliższych latach. Jeżeli jednak to partnerstwo z jakiegokolwiek powodu nie potoczy się tak, jak będziemy tego oczekiwali, to opuścimy Formułę 1 - powiedział w rozmowie ze "Speedweek".
75-latek zdradził ponadto jak trudne były zakulisowe rozmowy z marką, która od tego roku pracuje już z ich juniorskim teamem. - Jak dotąd relacja między Hondą a Toro Rosso przebiega bardzo dobrze. Po katastrofie z McLarenem, Honda była bliska wycofania się ze sportu po zakończeniu sezonu 2017. Naprawdę musieliśmy się natrudzić, aby przekonać Japończyków do rozpoczęcia rozmów dotyczących otwarcia z nami nowego rozdziału - przyznał.
Przed Grand Prix Singapuru Red Bull zajmuje 3. miejsce w klasyfikacji generalnej konstruktorów, tracąc ponad 140 punktów do będącej przed nimi Scuderi Ferrari.
ZOBACZ WIDEO Krzysztof Hołowczyc o sytuacji Roberta Kubicy: To może być dla niego szansa