Podczas pierwszych okrążeń ostatnich wyścigów F1 sporo się dzieje. We Francji tuż po starcie doszło do incydentu pomiędzy Sebastianem Vettelem a Valtterim Bottasem. Niemiec próbował wyprzedzić Fina, jednak zblokował koła i uderzył w zawodnika Mercedesa, przebijając przy tym jedną z jego opon oraz uszkadzając mu podłogę.
W minionej GP Wielkiej Brytanii doszło do kontaktu między drugą częścią garaży obu ekip. Tym razem szczęścia nie mieli Kimi Raikkonen i Lewis Hamilton. Kierowca włoskiej ekipy popełnił niemalże identyczny błąd, co dwa tygodnie wcześniej jego zespołowy kolega. Zblokował koła, uderzył w urzędującego mistrza świata, który spadł na ostatnią pozycję i musiał pożegnać się z szansami na wygraną w domowym wyścigu.
Po zakończonej rundzie na Silverstone wypowiedział się dyrektor niewykonawczy Srebrnych Strzał. Niki Laudzie nie jest ani trochę do śmiechu. Austriak uważa, że zachowanie kierowców Ferrari przestaje być w porządku. - Kolizja była zasadniczo krzywdząca. Szczególnie, że to drugi tego rodzaju przypadek, kiedy Ferrari uderza w nas w pierwszym zakręcie. To nie jest zabawne - rozpoczął.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Nawałka poszedł o krok za daleko. "Chciał działać jak Czerczesow przed Euro 2016"
- Przede wszystkim błędną decyzją było nałożenie na Vettela kary 5 sekund. Przynajmniej teraz Kimi otrzymał 10 sekund. Sędziowie zrozumieli co się dzieje - kontynuował, porównując kary jakie otrzymali kierowcy Ferrari za dwa prawie identyczne incydenty. - Jednak jest jak jest, choć nie tak to powinno wyglądać. Lewis wykonał niesamowitą pracę, był ostatni i zdołał awansować na 2. miejsce, pokazując w jak rewelacyjnej był tutaj dyspozycji. Twierdzę, że gdyby nie ten wypadek, to wygrałby wyścig.
Lauda skomentował także końcówkę rywalizacji, kiedy to Bottas stracił pozycję lidera na rzecz Vettela. - Valtteri miał pod koniec wyścigu pewne problemy z oponami, ale gdyby zjawił się w alei po świeże ogumienie, byłby w jeszcze większych tarapatach. Wykonał solidną pracę broniąc się przed atakami Vettela tak długo jak mógł, ale w pewnym momencie musiał odpuścić - przyznał. - Sytuacja zagrała na korzyść Lewisa, dla Valtteriego już nie - dodał, mając na myśli finisz swojego drugiego kierowcy tuż poza podium.
Po dziesięciu rundach sezonu 2018 Sebastian Vettel przewodzi w klasyfikacji generalnej z dorobkiem 171 punktów. Drugi Lewis Hamilton traci do niego 8 "oczek", natomiast Valtteri Bottas zajmuje dopiero 5. lokatę.
Drugi wyścig z rzędu i druga bardzo podobna sytuacja. Wątpię jednak żeby Vettel ryzykował po to żeby wykluczyć Bottasa.